z klimatem...

z klimatem...

wtorek, 15 maja 2012

Bezdomek

 Wydawać by się mogło, że jak ktoś/coś zagra w filmie, będzie żyć wiecznie. Trochę tak jest. Dom z ulicy Łukasińskiego, który zagrał w "Rozmowach kontrolowanych", zawsze będzie można zobaczyć, odtwarzając po raz tysięczny sławną scenę, gdzie Irena Kwiatkowska wygłasza zdanie: "żyrafy wchodzą do szafy". Jednak to, że w filmie dom ten będzie wiecznie żywy, nie ocaliło go od wymazania z mapy Otwocka.

I znowu nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Bo nie uwierzyłam w pogłoski o tym, że ma być rozebrany. Tym bardziej, że jeszcze rok temu krążyła plotka, że właścicielka (i) - niczym starsza pani z filmu "Pora umierać" nie chce(ą) słyszeć o sprzedaży domu.
Był piękny. Jeden z moich wymarzonych: wymyślałam sobie, co mogłabym w nim zrobić, gdyby należał do mnie - kawiarnię? pensjonat? księgarnię? klub dla dzieci? Wszystko bym mogła: był dobrze utrzymany, miał piękne, zadrzewione podwórko. I duszę.

Tegoroczne bzy nie odbijają się jednak w Jego oknach. W ciągu jednego tygodnia zniknął z krajobrazu Otwocka - razem z kawałkiem miejscowego klimatu. Wkrótce nic nie zostanie z tego klimatu....





Festiwal Świdermajer

Kto, jak kto, ale ja powinnam promować rodzime przedsięwzięcia tego typu....Tym bardziej, że jest ich jak na lekarstwo!

http://www.swidermajer-festiwal.pl/


Póki co - po trzecim dniu - podoba mi się bardzo.
W piątek byłam na wykładzie o Żydach otwockich. Bardzo pożyteczna sprawa. Wielu otwocczanom przydałoby się uświadomienie sobie historii własnego miasta.
W sobotę uczestniczyłam w otwockiej edycji Nocy Muzeów, gdzie nie tylko koncerty-hulanki-swawole, ale też i wystawa zdjęć z różnych etapów funkcjonowania miasta.
Dziś byłam na wykładzie o stylu świdermajer - bogato ilustrowanym zdjęciami pięknych domów, które - jeden po drugim - odchodzą w zapomnienie (właśnie w szkicach czeka notka o Takim Jednym, który odszedł....). W drugiej części wykładu, pomysłowa artystka przedstawiła swój projekt placu zabaw, gdzie w charakterze atrakcji dla dzieci, występowałyby budynki w stylu świdermajer. Cudowny pomysł. Naprawdę świetnie wymyślone! Z całych sił trzymam kciuki za to, żeby udało się go zrealizować.
Czeka mnie jeszcze (w czwartek) spotkanie z autorem książki o historii Otwocka-uzdrowiska, z której czerpałam bardzo wiele wiadomości, podczas pisania mojej pracy magisterskiej.
No i ostrzę sobie pazurki na niedzielę: finał festiwalu, który będzie miał miejsce na terenie naszego największego zabytku - największej chluby, ale i...największego wstydu...Wstyd, że nie potrafimy o niego należycie zadbać. Mówię oczywiście o pensjonacie Abrama Górewicza. Będzie możliwość zwiedzania budynku w środku! Ciężko się przyznać, ale nie byłam wewnątrz...Tym bardziej nie mogę się doczekać!
W ciągu tego tygodnia są też rozrywki dla tych, którzy mają inne zainteresowania, niż ja (warsztaty fotograficzne, filmowe, rysunkowe, wycinankowe - do wyboru, do koloru). Już dawno nie działo się aż tak wiele w jednym tygodniu w tym naszym sennym miasteczku z wymierającymi drewnianymi budynkami....
Zapraszam! Zapraszam!