z klimatem...

z klimatem...

środa, 27 marca 2013

zima, to nie do wiary....

Różne rzeczy widywałam, w moim całkiem długim życiu, ale śnieg zalegający w Wielkanoc - na podwórkach, polach i opłotkach, zobaczę w tym roku po raz pierwszy.
Na nic się zdało odbywanie rytualnych corocznych "spacerów przedwiosennych" na początku marca, na nic się zdało wytropienie kwitnących bazi i wklejenie ich zdjęć na bloga. Cóż z tego, że ptaki przyleciały i świergolą jak oszalałe, cóż z tego, że słońce coraz dłużej zaszczyca nas swą obecnością w ciągu dnia....Śnieg leży i wcale nie zamierza zniknąć.
Dobrze, że przynajmniej nie pada. Zawsze to jakiś pozytyw.
Dziś wieczorem Gryzelda, zerknąwszy w telewizor, gdzie pokazywano relację ze skoków narciarskich w Zakopanem, zobaczyła padający śnieg. Czym prędzej rzuciła się do okna z wrzaskiem: "ale u nas nie pada???powiedzcie, że u nas nie pada!!!!!" Nie pada. Jeszcze nie pada. Ale temperatura jest ujemna, więc kto wie? kto wie? Może w tym roku koszyczek powieziemy do święcenia na sankach, a baranka ulepimy ze śniegu?
Osobiście już się przyzwyczaiłam i oswoiłam. Nie jest mi zimno, śnieg sobie leży, żadnych krokusów, żadnego bukszpanu czy barwinka....Może tak już zostanie? Na zawsze? Przynajmniej śmieci w lesie nie widać.....

wtorek, 5 marca 2013

sezon spacerowy - jak co roku

Skuszeni przepięknym słońcem, wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu wiosny. Do lasu, jednego z naszych ulubionych miejsc.
Pogoda była przecudna. Ciepło, bezwietrznie - aż czuło się w powietrzu, że wszystko zaczyna żyć....


O, proszę, oto dowód:


 
Jednak takie oznaki wiosny spotkaliśmy tylko na brzegu lasu - w głębi panuje jeszcze zdecydowanie zimowa aura.

 







 Jezioro zamarznięte na kość - nie wahałam się przed wkroczeniem na taflę - lód sięgał przy brzegu aż do samego dna.









Jedyne zielone punkty, to zeszłoroczne krzaczki żurawiny...


...oraz, naturalnie - korony sosen.


Poza tym - dominacja koloru białego i brązowego oraz odcieni szarości. Zima!




Chociaż gdzieniegdzie słońce już śmiało sobie poczynało, siejąc spustoszenie w śnieżnej pokrywie:



Ptaki są w Rezerwacie "Na Torfach" bardzo fachowo dokarmiane......


 
I na koniec spaceru, prawdziwy zwiastun wiosny: bazie!



 Po powrocie do samochodu cieszyłam się, że zabrałam jednak zimową kurtkę, chociaż wiosenna kusiła. Na wiosnę trzeba będzie jeszcze poczekać....



poniedziałek, 4 marca 2013

"Gurewicz" na sprzedaż

I doczekał się nasz "Gurewicz"...wystawiono go na sprzedaż....
Pisałam o tym budynku już wielokrotnie, więc nie będę po raz kolejny przytaczać jego historii i opowiadać o czasach świetności, ani - tym bardziej - o tym, jak powoli popada w ruinę.
Wreszcie coś się wokół niego dzieje - będzie licytacja, tli się nadzieja, że ktoś się nim wreszcie zaopiekuje.




Marzy mi się, żeby - po remoncie - było w nim jakieś miejsce powszechnie dostępne - najchętniej pensjonat, jak za dawnych czasów....Z odrestaurowanym parkiem, z salą balową, tętniący życiem....Ale cokolwiek z nim się stanie, co pozwoli mu przetrwać, będę zadowolona. Jeśli tylko będę mogła, przechodząc obok, widzieć, że żyje, że jest, że nie rozpadł się na wióry - będzie dobrze.
Wierzę w to - wbrew dochodzącym do mnie plotkom - że nie dostanie się w ręce żadnego dewelopera, który przepełniony dobrymi chęciami zleci ekspertyzę, ukazującą - niestetyż, ach niestetyż - że budynek do remontu się nie nadaje.
Zobaczymy w maju, kto stanie do licytacji i kto tę licytację wygra. Jak nie jestem materialistką, tak w tym konkretnym przypadku żałuję, że nie jestem posiadaczką kilku milionów. Wiem, że z remontem dałabym sobie radę.