Bezśnieżnie, trudno!
Ale niech przynajmniej będzie ciepło i przytulnie...
sobota, 24 grudnia 2011
czwartek, 15 grudnia 2011
Dlaczego nikt mi nie powiedział.....
....że świeżo wyciskany sok z pomarańczy to absolutna doskonałość?
W poprzednim robocie miałam nawet wyciskarkę do cytrusów, ale spoczywała na dnie szuflady.
W nowym robocie wyciskarka wyglądała tak zachęcająco, że musiałam skorzystać. I - strzał w dziesiątkę!
Teraz biegam po okolicznych sklepach w poszukiwaniu najlepszego dostawcy pomarańczy. Na razie wygrywa....Biedronka. Nie dość, że udało mi się kupić w promocyjnej cenie, to jeszcze super soczyste - mniam!
Przy okazji odkryłam smak mojej ulubionej sałatki, kupowanej w którymś z barów sieciowych:
sałata, kurczak ugrillowany na ostro, jogurt naturalny (własnej roboty - pycha!) i resztki z pomarańczy użytych do soku - więcej mi do szczęścia nie trzeba. (nie, no....jakby mi ktoś postawił na stole miskę z sałatką i miskę z pierogami lub dowolnym makaronem, to chyba jasne jest, co bym wybrała....).
W poprzednim robocie miałam nawet wyciskarkę do cytrusów, ale spoczywała na dnie szuflady.
W nowym robocie wyciskarka wyglądała tak zachęcająco, że musiałam skorzystać. I - strzał w dziesiątkę!
Teraz biegam po okolicznych sklepach w poszukiwaniu najlepszego dostawcy pomarańczy. Na razie wygrywa....Biedronka. Nie dość, że udało mi się kupić w promocyjnej cenie, to jeszcze super soczyste - mniam!
Przy okazji odkryłam smak mojej ulubionej sałatki, kupowanej w którymś z barów sieciowych:
sałata, kurczak ugrillowany na ostro, jogurt naturalny (własnej roboty - pycha!) i resztki z pomarańczy użytych do soku - więcej mi do szczęścia nie trzeba. (nie, no....jakby mi ktoś postawił na stole miskę z sałatką i miskę z pierogami lub dowolnym makaronem, to chyba jasne jest, co bym wybrała....).
wtorek, 13 grudnia 2011
Witacz, część trzecia: czekamy na rozwój sytuacji...
Rzeźba - koszmarek jest jeszcze niedokończona. Czekamy na osmolenie korony i napis: "Otwock wita".
Wydaje się, że gorzej być nie może, ale kto wie? kto wie?
Od czasu, kiedy przeczytałam wprowadzenie w lokalnej prasie, ze szczególnym uwzględnieniem symboliki projektu, nie mogę opędzić się od pytania: czy są granice, gdzie ludzka przyzwoitość nakazuje powiedzieć "artystom" wprost:
a jazda mi z tym śmieciem do pieca!
Nie ogarniam swoim mało wrazliwym umysłem performerów, tarzających się nago w farbie i robiących odciski swego ciała na płótnie, nie przemawia do mnie bohomaz w stylu trzy kreski i czery kropki, nie dziwne więc, że okorowana, "zdefragmentowana" i polakierowana na błyszcząco gałąź też do mnie nie przemówiła.
Ale to jedno: moje osobiste odczucia.
Druga sprawa - to kwestia oszpecania miasta, które jest - jak by nie było - moim miastem. Do którego mam sentyment i najzwyczajniej boli mnie każdy brzydki jego fragment (zapewniam, jest ich niemało!). Po cóż więc dodatkowo i celowo, na samych rogatkach, umieszczać coś, co jest kwintesencją ohydy?
Rozumiem - warszawska artystka poczuła klimat miasta i naszło ją natchnienie: dziura z kikutami rusztowania w centrum miasta, brak połączenia komunikacyjnego między poszczególnymi dzielnicami, nadpalone drewniane domy - symbolika "witacza" jest bardzo czytelna. Ale - miejmy litość! - dlaczego nie wystawiła swego tworu w galerii, z podpisem "Otwock - miasto szkieletu" - dla koneserów, którzy podziwiać mogliby do woli, cmokać w zachwycie, czy z dezaprobatą. A wreszcie przyjechaliby - z ciekawości do tego Otwocka, żeby sprawdzić, czy miasto rzeczywiście aż tak straszy swą brzydotą i marazmem, jak to odbiera artystka.
Czekam na ciąg dalszy, a przede wszystkim czekam, kto pierwszy odważy się odpowiedzieć na zadawane pytania: "kto na to pozwolił?" oraz "w imię czego?"
Wydaje się, że gorzej być nie może, ale kto wie? kto wie?
Od czasu, kiedy przeczytałam wprowadzenie w lokalnej prasie, ze szczególnym uwzględnieniem symboliki projektu, nie mogę opędzić się od pytania: czy są granice, gdzie ludzka przyzwoitość nakazuje powiedzieć "artystom" wprost:
a jazda mi z tym śmieciem do pieca!
Nie ogarniam swoim mało wrazliwym umysłem performerów, tarzających się nago w farbie i robiących odciski swego ciała na płótnie, nie przemawia do mnie bohomaz w stylu trzy kreski i czery kropki, nie dziwne więc, że okorowana, "zdefragmentowana" i polakierowana na błyszcząco gałąź też do mnie nie przemówiła.
Ale to jedno: moje osobiste odczucia.
Druga sprawa - to kwestia oszpecania miasta, które jest - jak by nie było - moim miastem. Do którego mam sentyment i najzwyczajniej boli mnie każdy brzydki jego fragment (zapewniam, jest ich niemało!). Po cóż więc dodatkowo i celowo, na samych rogatkach, umieszczać coś, co jest kwintesencją ohydy?
Rozumiem - warszawska artystka poczuła klimat miasta i naszło ją natchnienie: dziura z kikutami rusztowania w centrum miasta, brak połączenia komunikacyjnego między poszczególnymi dzielnicami, nadpalone drewniane domy - symbolika "witacza" jest bardzo czytelna. Ale - miejmy litość! - dlaczego nie wystawiła swego tworu w galerii, z podpisem "Otwock - miasto szkieletu" - dla koneserów, którzy podziwiać mogliby do woli, cmokać w zachwycie, czy z dezaprobatą. A wreszcie przyjechaliby - z ciekawości do tego Otwocka, żeby sprawdzić, czy miasto rzeczywiście aż tak straszy swą brzydotą i marazmem, jak to odbiera artystka.
Czekam na ciąg dalszy, a przede wszystkim czekam, kto pierwszy odważy się odpowiedzieć na zadawane pytania: "kto na to pozwolił?" oraz "w imię czego?"
poniedziałek, 12 grudnia 2011
Witacz, część druga: odzew społeczny
uwaga! w podanych linkach - oprócz żywiołowych komentarzy lokalnej społeczności - są również drastyczne zdjęcia!
tylko dla osób o mocnych nerwach!
http://linia.com.pl/forum/read.php?4,101085,page=1
http://www.facebook.com/events/313967848621835/
tylko dla osób o mocnych nerwach!
http://linia.com.pl/forum/read.php?4,101085,page=1
http://www.facebook.com/events/313967848621835/
piątek, 9 grudnia 2011
Witacz, część pierwsza: wprowadzenie
Za gazetą lokalną:
">witacz<, czyli rzeźba ze stylizowanej przez warszawską artystkę, Annę Molską, sosny,
"wyrośnie" na szczycie Ronda "Fromczyn", już pod koniec tego tygodnia.
Sosna, pochodząca z okolicznych lasów i ścięta podczas niedawnych prac nadleśnictwa, została pocięta na części, następnie zaimpregnowana przeciw wilgoci. Jej "kręgosłup" stanowi konstrukcja metalowa, która ma charakter wspornika i przytrzymuje każdą część drzewa, w odpowiednich odstępach, tworząc rysunek sosny z wymazanymi częściami. Najniższą częścią >witacza< jest unoszący się w powietrzu korzeń. Część najwyższa, czyli korona, pozbawiona jest igliwia i delikatnie osmolona. Na koronie pojawi się napis potraktowany w sposób rzeźbiarski i nawiązujący do plątaniny gałęzi: "Otwock wita".
W opisie projektu czytamy:
"jego znaczenie tkwi w dwóch aspektach - wizualnym i symbolicznym. Sosna w heraldyce oznacza sprawiedliwość, szlachetność i szczerość, symbolizuje dobra terytorialne (bory, lasy). W kontekście Otwocka ważne są lecznicze właściwości sosny. Pojawienie się drzewa w nowym charakterze i specyficznej formie, można odczytywać jako metaforę przeszłości miejsca, jednocześnie wskazującą na nowe myślenie o jego przyszłości. Sosna zostaje wykorzeniona, wyrwana naturze, zmienia swoje miejsce i funkcje. Drzewo poddane zostaje fragmentacji. Jego trzon jest przerwany, jednocześnie trwa i może reprezentować miasto. Następuje przesunięcie znaczeń."
">witacz<, czyli rzeźba ze stylizowanej przez warszawską artystkę, Annę Molską, sosny,
"wyrośnie" na szczycie Ronda "Fromczyn", już pod koniec tego tygodnia.
Sosna, pochodząca z okolicznych lasów i ścięta podczas niedawnych prac nadleśnictwa, została pocięta na części, następnie zaimpregnowana przeciw wilgoci. Jej "kręgosłup" stanowi konstrukcja metalowa, która ma charakter wspornika i przytrzymuje każdą część drzewa, w odpowiednich odstępach, tworząc rysunek sosny z wymazanymi częściami. Najniższą częścią >witacza< jest unoszący się w powietrzu korzeń. Część najwyższa, czyli korona, pozbawiona jest igliwia i delikatnie osmolona. Na koronie pojawi się napis potraktowany w sposób rzeźbiarski i nawiązujący do plątaniny gałęzi: "Otwock wita".
W opisie projektu czytamy:
"jego znaczenie tkwi w dwóch aspektach - wizualnym i symbolicznym. Sosna w heraldyce oznacza sprawiedliwość, szlachetność i szczerość, symbolizuje dobra terytorialne (bory, lasy). W kontekście Otwocka ważne są lecznicze właściwości sosny. Pojawienie się drzewa w nowym charakterze i specyficznej formie, można odczytywać jako metaforę przeszłości miejsca, jednocześnie wskazującą na nowe myślenie o jego przyszłości. Sosna zostaje wykorzeniona, wyrwana naturze, zmienia swoje miejsce i funkcje. Drzewo poddane zostaje fragmentacji. Jego trzon jest przerwany, jednocześnie trwa i może reprezentować miasto. Następuje przesunięcie znaczeń."
czwartek, 8 grudnia 2011
pierwszy śnieg
Z kronikarsko - klimatologicznego obowiązku: w bieżącym roku, po wyjątkowo bezdeszczowej jesieni (już media zaczynały wietrzyć sensację: "susza stulecia!"), pierwszy śnieg spadł tuż po Mikołajkach, 7. grudnia. Pokręcony ci u nas klimat - raz w połowie października burze śnieżne, innym razem w połowie (niemal) grudnia przelotne opady, które do rana nie pozostawiają po sobie śladu....
Czekamy na prawdziwą, nieskazitelną pierzynkę.
Czekamy na prawdziwą, nieskazitelną pierzynkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)