z klimatem...

z klimatem...

piątek, 7 września 2012

Do roboty!

Pusto, głucho i bez wyrazu.
Jakby nic się nie działo.
A przecież się dzieje: życie się toczy nieustannie.
Potomki rozpoczęły naukę w nowych szkołach. Na razie bardzo zadowolone - przede wszystkim z tego, że wyrwały się z naszego zaścianka.
Kończymy remont naszej perełki ukochanej. Jest coraz piękniej. Jednak prawda jest taka, że w domu co chwilę okazuje się, że "należałoby" coś zrobić. A jeszcze w przypadku TAKIEGO domu....Wpadliśmy na pomysł kupienia kilku starych mebli - natychmiast przestały podobać nam się schody: trzebaby je postarzyć. Wpadliśmy na pomysł wytapetowania części salonikowej, koniecznie należy wymienić firanki. Wymieniliśmy część desek elewacyjnych - pozostałe aż proszą o renowację. A płot...a podwórko...a to i tamto....
Mimo kłód, rzucanych przez los pod nasze nogi, udało nam się pojechać na krótkie wakacje. Nie, nie tak pełne przygód i emocji, jak zeszłoroczne. Ale w lubianym przez nas miejscu, w lubianym przez nas towarzystwie (naszym własnym, hehe) - po prostu tydzień spokoju.
Teraz, korzystając z usamodzielnienia się Potomków, będę starała się nadrabiać blogowe zaległości - nie tylko w pisaniu, ale i w czytaniu. Przyznam, że odkąd korzystam z piekielnego, bezklawiaturowego wynalazku, mam niechęć do pisania dłuższych i bardziej przemyślanych wypowiedzi. Tak, jakby minimalizacja sprzętu, zminimalizowała mój mózg. Jestem w stanie pisać posty na forum, czy krótkie informacje mailem, ale złapałam się na tym, że robię wszystko, żeby jak najbardziej je skrócić. Nie jest to kwestią małej wygody w posługiwaniu się klawiaturą elektroniczną - jest ona porównywalnie wygodna do zwykłej, komputerowej, czy laptopowej. Ale pisać się na niej zwyczajnie nie chce. Przepraszam się więc z laptopem, albo nawet będę chodzić do komputera Gryzeldy, pod jej nieobecność....Nie będzie martwy sprzęt rządził moim blogiem!

2 komentarze:

  1. Dzięki "uprzejmości" google, użytkownikowi "jasmeen" został zablokowany dostęp do jej własnego bloga. Za karę, ponieważ używa wciąż adresu z domeny .Gazeta.pl. Oczywiście nikt wcześniej nie ostrzegał użytkownika "jasmeen", ani nie informował, że adres ten będzie wyeliminowany. Po prostu: w czwartek można się było zalogować, w piątek już nie. Procedura odzyskiwania hasła nie przyniosła efektu, ponieważ google wymyśliło tak podchwytliwe pytania, że nie sposób na nie odpowiedzieć. Użytkownik "jasmeen" jest smutna, wściekła, zdołowana, ale nie jest w stanie nic na to poradzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam się ładnie pożegnać z Czytelnikami, Przyjaciółmi oraz Sympatykami. Skoro nie mogę publikować, edytować ani skasować bloga, nie czuję się tu bezpiecznie. Czuję się oszukana, ubezwłasnowolniona i okradziona. Straciłam chęć na istnienie w internecie w takiej formie. Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jednak zostaną. Jasmeen

    OdpowiedzUsuń