Kolejnym plusem, wynikającym z posiadania dodatkowego pokoju, do którego wyprowadził się z salonu telewizor wraz z osprzętem, jest fakt, że wreszcie słychać, jak deszcz bębni o dach. Bardzo mi tego brakowało wcześniej, ponieważ Potomki mają swoje pokoje pomiędzy naszą przestrzenią życiową na parterze, a dachem - do tej pory to wyłącznie one były uprzywilejowane w zakresie możliwości słuchania akustycznej działalności deszczu.
A teraz i na dole mamy przyrodniczy pokój odsłuchowy. I dobrze!
(uprzejmie zwracam uwagę na zdobniki na szafce podtelewizyjnej - bardzo je lubię)
Natomiast w starej części "wielofunkcyjnej, oprócz zwiększonej przestrzeni życiowej, zyskaliśmy miejsce dla naszego ulubionego zegara:
a ja - osobiście - zyskałam swój kącik czytelniczy:
Teraz muszę jedynie przejść kilkuetapowy kurs obsługi pilotów RTV, kończący się arcytrudnym egzaminem, polegającym na prawidłowym włączeniu konsoli X-Box (jak do tej pory - dwukrotnie oblałam). Póki nie zdam egzaminu, moim miejscem będzie raczej fotel pod lampą, niż kanapa w nowym pokoju...
Na szczęście do słuchania ulewy nie potrzebuję pilota.
Po 16 sierpnia 2025 nowa polityczna mapa świata
13 godzin temu
Widzę że masz Magiczny Usypiający Fotel (albo bardzo podobny model :) ) I zazdroszczę deszczu na dachu. I dopiero dzisiaj odkryłam bardzo inteligentnie, że ten tajemniczy blog w moich statystykach to Twój :)
OdpowiedzUsuń