Słońce zachęciło nas do wychynięcia z domowych pieleszy. Zapakowaliśmy do samochodu Psięta oraz Potomki i udaliśmy się do lasu na poszukiwanie wiosny.
Po raz kolejny stwierdziłam, że trafiły nam się zupełnie odmienne psie charaktery: Suka Burava na smyczy kroczy dostojnie, często rozgląda się i obwąchuje badawczo co-się-tylko-da, Wilczysko - odwrotnie - zero dostojeństwa, smycz szarpie i wyrywa się do przodu. Obwąchuje, a jakże, jednak jego obwąchiwanie ma zupełnie inną jakość: on węszy, jak opętany, wsysa nosem wszystkie zapachy, przy czym nie ma potrzeby zatrzymywania się. Wykazuje psie ADHD: zapach tu, zapach tam, nieważne JAKIE, ważne ILE!
Spuszczone ze smyczy, psy już zgodnie penetrują teren, ochoczo i radośnie wymachując ogonami.

Jednak Burava musi zwykle dać wyraz swojemu kobiecemu charakterowi - i tym razem też: nagle odłącza się od Towarzysza i - zanim ktokolwiek zdąża zareagować - tarza się w jakiejś psiej perfumie. Nie muszę dodawać, że "psia perfuma" jest atrakcyjna wyłącznie dla psów. Niektórych. Burava - odkąd pamiętam - ma ciągoty do takiego urozmaicenia nam spacerów.
Po krótkiej naradzie rodzinnej (to taki eufemizm: w istocie Jonatan wścieka się, że po jego trupie ta Bura Brudna i Śmierdząca Suka wsiądzie do samochodu, prędzej zostawi ją w lesie, już ma dość takiego śmierdziela bez godności, na co Burava patrzy obrażona na Ukochanego Pana, dla którego właśnie zażyła wspaniałej, cuchnącej kąpieli), decyduję się odprowadzić zwierzaka do domu. Na piechotę. Jakieś 5 do 8 kilometrów. Pogoda sprzyja spacerowiczom.
Wilczasty i reszta rodziny zostają w lesie. Tak sobie poczynają, pozostawieni:

A tu widać, że zima wyraźnie jest na straconej pozycji. Pod lodem czai się WIOSNA.Wilczasty to czuje! Wilczasty się nie myli!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz