z klimatem...

z klimatem...

poniedziałek, 2 listopada 2009

Jak jasmeen(prawie) została weterynarzem.odc.1

Taka książeczka dla dzieci. Jako alternatywa "O Wojtku, co został strażakiem".

Mogę napisać, co mi zależy.

Kiedy jasmeen była małą dziewczynką, bardzo kochała zwierzęta, z psami na czele. Oglądała wszystkie dostępne filmy o pieskach (w tym: "Przygody psa Cywila", "Reksio", "Lessie"), oglądała wszystkie dostępne filmy o psich lekarzach - tu tytułu sobie nie przypomnę, ale był taki o weterynarzu na angielskiej prowincji...

Potem jasmeen urosła, do jej świadomości dotarło, że praca lekarza weterynarii to nie tylko głaskanie pięknych i mądrych psiaków - i z takiego pomysłu na życie zrezygnowała...

...aż do czasu związania swych losów z pewnym Bardzo Rasowym Owczarkiem Niemieckim. O, tym:



(tak, tak, płot to też jego dzieło)

Owczarek, jak już prawdopodobnie wspominałam, został wzięty z - polecanej przez znajomych - hodowli, żeby stanowić przeciwwagę dla Buravej, wziętej prosto z bazaru, ku przerażeniu wszystkich psich specjalistów.

Został zaopatrzony w rodowód, zostały okazane wszystkie nagrody zdobywane przez jego przodków - miał być Szarikiem, K-9, Cywilem i wszystkimi innymi bohaterskimi psami, w przeciwieństwie - dość niesfornej i mającej własne poglądy - Buravej.

Po miesiącu życia z Bardzo Rasowym Owczarkiem, jasmeen miała kartę stałego klienta w gabinecie weterynaryjnym i zaczynała żałować, że sama jednak weterynarzem nie została. Wilczasty złapał babeszjozę od jakiegoś wrednego kleszcza, poza tym okazało się, że jednak ma dysplazję stawów biodrowych, choć jego przodkowie aż po dziesiąte pokolenie - mają zaświadczenia "wolny od dysplazji". Z tym wszystkim można sobie poradzić...Natomiast dość trudno żyć z ważącym prawie czterdzieści kilogramów psem z ADHD, nie poddającym się szkoleniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz