z klimatem...

z klimatem...

niedziela, 1 listopada 2009

Carpe Diem

Wczoraj opadły liście. Jakby na sygnał wydany przez pierwszy poranny przymrozek.
A przedwczoraj, spacerując z piesiętami, delektowałam się złotą jesienią. Jonatan nie chciał iść ze mną - pomyślałam, że powinien żałować: takie piękne okoliczności przyrody warto obserwować i przechowywać w pamięci. Carpe diem - chciałoby się powiedzieć - korzystaj z dnia, bo jutro już nie będzie tak samo, jutro będzie zupełnie inaczej. Dziś morze złotych liści nad głową gdzie okiem sięgnąć, jutro powódź zeschłych pod nogami, zaś w górze łyse kikuty gałęzi.

Dziś tradycyjny spacer na miejscowy cmentarz. Mnóstwo kolorowych bukietów z chryzantem, ciepło zniczowego ognia. Znajomi - na szczęście większość jako odwiedzający, nie jako odwiedzani. Dobry klimat mamy w Otwocku....

"O, cześć, długo się nie widzieliśmy" - zaczepia nas miła dziewczyna z dwójką małych dzieci. "Rzeczywiście" - grzecznie odpowiadam - "co tam u was?". A w głowie gorączkowo szukam odpowiedzi na dręczące pytanie: "kto to - u diabła -jest????!!!". Fakt, twarz znajoma, ale skąd? W jakich okolicznościach? Chciałoby się pociągnąć rozmowę, a nie wiadomo, o co pytać, jeśli nie wiadomo, skąd się znamy....Drogą skojarzeń doszliśmy z Jonatanem, że znamy się ze szkoły...Ale już imienia Kobiety nijak sobie przypomnieć nie zdołaliśmy. Ech, ta pamięć....

Rozmowy słyszane na cmentarzu są z rodzaju funeralnych: "o, taki nagrobek byś mi zapodała, jak już kopnę w kalendarz". Nikt się nie obrusza - to jest czas i miejsce na takie rozmowy, których na co dzień prowadzić nie wypada. Na co dzień trzeba żyć. Tylko tego jednego dnia wypada sobie przypomnieć o tym, że jesteśmy jednak śmiertelnikami, że warto korzystać z każdego dnia - i tego, w którym liście są jasnozielonymi pączkami, ciemnozielonym gąszczem, żółtą powodzią i tych, w których szeleszczą opadłe. Bo każdy z tych dni jest inny, każdy jest wartościowy, każdy jest ważny. Nie: "jutro",  dzisiaj. Tylko dzisiaj. Jutro będzie inaczej. Jutro nie będzie dzisiaj. Jutro "dzisiaj" będzie "wczoraj".

Takie pierwszolistopadowe rozmyślania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz