Zima idzie - trąbiły serwisy informacyjne od tygodnia.
Przewidywane silne opady śniegu - donosiły portale, dzienniki, wiadomości - wszyscy razem i każdy z osobna. Kiedy tydzień temu zobaczyłam za oknem jakiś lichy biały osad, zdziwiona zapytałam: i to ma być ten kataklizm?
Ale jedno trzeba tym wszystkim czarno(czy może biało?)widzącym wieszczom przyznać: zima w końcu przychodzi. Opady śniegu to nie jest znowu jakieś nadzwyczajne wydarzenie w tej strefie klimatycznej. Nietrudno wywróżyć, że BĘDZIE PADAĆ ŚNIEG. POD KONIEC LISTOPADA. No doprawdy.
To, że przytrafiło nam się kilka cieplejszych zim, nie oznacza, że nagle znaleźliśmy się w innej szerokości geograficznej. Jesteśmy wciąż tu, gdzie nasi przodkowie wdziewali kolejne warstwy futra, kiedy tylko liście opadły z drzew....
Jednak jesteśmy w pewien sposób głupsi od nich, bo co roku łudzimy się, że tym razem nas ominie - tym razem nie trzeba będzie wyciągać śniegowców, kurtek, łopat, odśnieżaczy do samochodów, tym razem każdy akumulator wytrzyma mrozy, żaden śnieg nie sparaliżuje miast, bo nie będzie zimy.
Naiwniaki! Co roku ten sam scenariusz. Najpierw - napawające maluczkich przerażeniem - zapowiedzi medialne: "nadchodzą katastroficzne opady śniegu, niesłychany atak zimy, szykujmy się na zawieje i zamiecie - strzeżmy się przed wichurą!" Potem - korki na drogach i wielkie zdziwienie: " jak to?? pada śnieg?? w ZIMIE???"
Dziś powrót do domu zajął mi dwa razy więcej czasu, niż zazwyczaj. Bo - jak żartobliwie wyjaśniłam Gburkowi - kierowcy pługów i piaskarek dostali wolne z okazji nadciągającej burzy śnieżnej. Na przestrzeni dziesięciokilometrowej, w mieście stołecznym, spotkaliśmy jeden, naprawdę j-e-d-e-n, pracujący pług. Nie, nie były to godziny szczytu komunikacyjnego - rok temu słyszałam tłumaczenie drogowców, że nie ma sensu puszczać pługów w korek, bo to tylko powoduje spalanie paliwa, a nie daje żadnego efektu. Uwielbiam drogowców!
Ciekawe, jakiż niezapowiedziny i nieprzewidywalny kataklizm dopadnie nas jutro.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz