Otóż nabyłam tydzień temu instrument a nawet dwa ( drugi dla dzieci, żeby mi mojego nie ważyli się tknąć).
Wszystko na fali pędu do nauczenia się jeszcze czegoś w tym życiu. Taki pęd miewam od czasu do czasu, odkąd skończyłam lat 25.
Najpierw były rolki - zakończone sukcesem.
Potem pływanie - takiż sam sukces. Chociaż tu akurat wątpliwości miałam mnóstwo, bo wody nigdy się nie bojąc, za każdym z nią kontaktem szłam na dno jak kamień.
Teraz przyszła kolej na gitarrę.
Nie wiem, czy sukces będzie adekwatny do poprzednich, ale uparta jestem....
W zanadrzu mam jeszcze naukę tańca - ale tu może być pewien problem z powodu braku predyspozycji.....
Gdybyż jeszcze naszło mnie na naukę języków....Tzn. czasem mnie nachodzi, ale zbyt krótkofalowo, żeby wynikały z tego jakieś pożytki.
Ale wracając do gitary. W dzieciństwie byłam muzykalna. Chciałam się uczyć grać na pianinie, jednak z braku miejsca w mieszkaniu, nie mogło być mowy o własnym instrumencie. Gitara stała się moim "zastępczym" marzeniem. Do dziś nie wiem, dlaczego rodzice wciąż mi odmawiali. Na któreś z "nastych" urodzin, zakupili mi instrument. Moja radość trwała krótko - swoim zwyczajem zrobili to "oszczędnie" - kupili u Rosjan z bazaru popularną u nich siedmiostrunówkę. Moje rozczarowanie i rozgoryczenie było tak wielkie, że zniechęciłam się ostatecznie. Aż do teraz.
A teraz zobaczymy.......
Wszystko na fali pędu do nauczenia się jeszcze czegoś w tym życiu. Taki pęd miewam od czasu do czasu, odkąd skończyłam lat 25.
Najpierw były rolki - zakończone sukcesem.
Potem pływanie - takiż sam sukces. Chociaż tu akurat wątpliwości miałam mnóstwo, bo wody nigdy się nie bojąc, za każdym z nią kontaktem szłam na dno jak kamień.
Teraz przyszła kolej na gitarrę.
Nie wiem, czy sukces będzie adekwatny do poprzednich, ale uparta jestem....
W zanadrzu mam jeszcze naukę tańca - ale tu może być pewien problem z powodu braku predyspozycji.....
Gdybyż jeszcze naszło mnie na naukę języków....Tzn. czasem mnie nachodzi, ale zbyt krótkofalowo, żeby wynikały z tego jakieś pożytki.
Ale wracając do gitary. W dzieciństwie byłam muzykalna. Chciałam się uczyć grać na pianinie, jednak z braku miejsca w mieszkaniu, nie mogło być mowy o własnym instrumencie. Gitara stała się moim "zastępczym" marzeniem. Do dziś nie wiem, dlaczego rodzice wciąż mi odmawiali. Na któreś z "nastych" urodzin, zakupili mi instrument. Moja radość trwała krótko - swoim zwyczajem zrobili to "oszczędnie" - kupili u Rosjan z bazaru popularną u nich siedmiostrunówkę. Moje rozczarowanie i rozgoryczenie było tak wielkie, że zniechęciłam się ostatecznie. Aż do teraz.
A teraz zobaczymy.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz