Otóż:
W sobotę
robiliśmy ostatnie przedobozowe zakupy dla Gburka a potem byliśmy na
urodzinach kuzynki. Wieczorem zaś odbyło się komisyjne pakowanie
harcerza.
W niedzielę,
po wyekspediowaniu syna na letnią poniewierkę do mazurskiego lasu (o
jak ja mu zazdroszczę!!!), urządziliśmy sobie wyprawę do IKEA po regały
na nasz księgozbiór. Wreszcie będzie porządek w tzw. komputerowym
pokoju! Wreszcie będę mogła napawać oczy książkami, które teraz cierpią,
złożone w kartonowych pudłach....
Wyprawa
do IKEA obfitowała w różne śmieszne zdarzenia oraz wywołała u mnie
szereg przemyśleń, o których w innych notkach, bo długich i dygresyjnych
notek jakoś ostatnio nie lubię.
Po
południu zabłądziliśmy w centrum handlowym (o tym też w stosownym
miejscu i czasie napiszę),ale mimo to - udało nam się obejrzeć w
kinie "Shreka trzeciego" - owszem, śmieszny - a po powrocie zabraliśmy
się do samodzielnego skręcania regałów - poszło nam nadspodziewanie
dobrze, nawet razem z drzwiczkami!
Dziś czeka nas układanie książek na półkach - ależ będzie zabawa!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz