z klimatem...

z klimatem...

czwartek, 16 sierpnia 2007

Defilada

W dniu wczorajszym, z okazji Dnia Wojska Polskiego, odbyła się w mieście stołecznym Defilada.
I jak nie piszę tu o polityce...
Jak staram się o niej nawet nie słyszeć, odkąd władzę objęła TA partia.....
Jak wiadomości traktuję jak bajki o złym wilku - straszne i śmieszne (choć jednak staram się je traktować jak niezły dowcip - inaczej bym zwariowała)...
Jak nie wzruszają mnie kolejne głupie decyzje, dymisje, mundurki, walka z Tubisiami, kryminalna przeszłość i teraźniejszość posłów oraz ministrów ani nawet błaźnienie się naszych polityków przed całym światem,
tak Defilada mnie po prostu zabiła.
Toż to Orwell w czystej formie!!!!
Tak wyrzekali na komunę i pochody pierwszomajowe, tak psioczyli na demonstracje sił pancernych i opiewanie naszego oręża, tak odżegnywali się od pompatycznych uroczystości, za którymi stoi pustka. Tylko dorwali się do władzy, robią to samo - szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać.... Świnie!!!!!!! (to też odnośnik do "Folwarku zwierzęcego" - żeby nie było, że kogoś obrażam!) .
Już pomijam fakt, że pokazywanie swojego zaplecza militarnego kojarzy mi się ze stroszeniem piórek przez koguty - o! zobaczcie wszyscy, jacy jesteśmy silni! My wam jeszcze pokażemy, jak tylko spróbujecie nas zaatakować! A w rzeczywistości jesteśmy żadną potęgą militarną.
Do tego co to za zwyczaj, żeby w czasie pokoju czołgi paradowały po ulicach? Czemu to ma służyć? Ja - pomijając wszystko, o czym już napisałam - poczułam się zaniepokojona (wojna będzie? jest może?) i zniesmaczona. Po to zabraniałam dziecku bawić się pistoletami, żeby teraz jeden z drugim czołgi na ulice wyprowadzili ku uciesze gawiedzi? To czołgi są do zabawy, nie do zabijania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz