Piszę tego bloga i piszę...i wciąż mi czegoś brakuje.
Aż wreszcie odkryłam! - brakuje mi świadomości zapełniania białej kartki literami. Moimi literami.
Litery
w komputerze nie są moje, tylko klawiaturowe - ewentualnie czcionkowe -
jak kto woli. Niemniej - nie moje własne. Nie mają mojej duszy, choć
przekazują moje myśli.
Litery
na kartce mają coś ze mnie. Nikt nie umie pisać tak, jak ja - nikt nie
podrobi mojego dziwnego, specyficznego charakteru pisma (przynajmniej
tak mi się wydaje...).
Jestem
maniaczką zeszytów - co roku przed wrześniem muszę siłą się hamować,
żeby nie nakupić Potomkom zbyt dużo - najczęściej chodzę z nimi tak, aby
sami sobie wybierali. Gdybym bowiem to ja miała wybierać, wykupiłabym
wszystkie, wyobrażając sobie, jak poszczególne linijki zapełniają się
czarnymi lub niebieskimi znakami.....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz