Jestem książkową wariatką.
Wchodzę do byleksięgarni i nie jestem w stanie wyjść z pustymi rękami.
Ostatnią kasę patrafię wydać na książki.
Moje
dzieci już wiedzą, że nie da się mnie naciągnąć na zabawkę, słodycze,
ubranie - da się mnie naciągnąć na książkę. W każdej chwili.
Właśnie
przechodziłam obok księgarni......Mam w plecaku drugi tom "Feliksa,
Neta i Niki" - dzięki, Agnieszko, za polecenie lektury - Gburek wsiąkł
zupełnie, jak w Harrego. Mam też coś dla Gryzeldy - "Pompona w rodzinie
Fisiów" - mam nadzieję, że się jej spodoba....Dla siebie nie mam nic, bo
wsiąkam w "Atramentowy świat".
A wstąpiłam dziś do księgarni, żeby zakupić lektury na nasz upragniony,
wymarzony, prawie nieudany, nadal niepewny, ale chyba jednak do
zrealizowania WYJAZD.
W trakcie pisania tej notki okazało się, że JEDZIEMY :))) Jednak!!!
Może będę miała możliwość skrobnąć coś z chorwackiej, dzikiej plaży....
Do poczytania po niedzieli :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz