z klimatem...

z klimatem...

piątek, 3 sierpnia 2007

Poezje...

Odwiedziła mnie znowu moja Czarownica.
 Jedyna osoba, której się boję - autentycznie boję, ze względu na jej nieobliczalność. Kobieta jest w moim wieku - znamy się ze szkoły.  Nie jest to osoba do końca zrównoważona psychicznie - stąd mój strach - nigdy nie wiadomo, czy powie coś miłego, czy zacznie robić zarzuty, czy się roześmieje, czy rozpłacze. Zawsze jakoś się z nią dogadywałam, do czasu, kiedy nie poślubiłam mojego męża - którego ona uznała za miłość swego życia. Od tego czasu stałam się jej wrogiem numer jeden. I jej wizyty raczej nie oznaczają nic dobrego - najczęściej kilka kąśliwych uwag. Raz, w przypływie ciepłych uczuć, przyszła mnie przeprosić za wszystko. Ale kilka dni później sytuacja wróciła do normy.
Jest NIESAMOWITA. Potrafi zamiast "dzień dobry"zadać pytanie - pozornie zupełnie bez związku z czymkolwiek - dopiero po trzecim zdaniu, okazuje się, że pytanie miało głębszy sens.
Dziś przyszła z pytaniem: "Jakie masz poezje w domu?"
Zaczęłam gorączkowo zastanawiać się:
1. o co jej może chodzić?
2. co odpowiedzieć, żeby sobie poszła i nie drążyła tematu?
3. co odpowiedzieć, żeby nie chciała do mnie pojechać i sprawdzić (jeszcze nie odkryła, gdzie mieszkamy)
4. w ogóle dlaczego ja się muszę nad tym zastanawiać?
Oblewał mnie zimny pot ze strachu i nie miałam dokąd uciec. Zresztą - co za pomysł żeby uciekać przed kobietą, która faktycznie nikomu jeszcze krzywdy nie zrobiła, dlaczego ja się jej boję? Ale swoich uczuć wyprzeć się nie mogę - za każdym razem są takie same.
Rzuciłam w odpowiedzi Słowackim, z nadzieją, że to ją zadowoli...Nie zadowoliło....Dodałam Mickiewicza....Dalej za mało.....
Wreszcie powiedziała, w czym rzecz: "usiądźcie sobie dziś wieczorem i poczytajcie sobie na głos poezje miłosne".
Zamurowało mnie trwale, a teraz tak sobie siedzę i rozmyślam......
Ile lat temu skończyły się te czasy, kiedy wyszukiwałam najbardziej romantyczne fragmenty wierszy, żeby umieścić je w liściku? Jak do tego doszło, że one się skończyły?
Czy jest jakiś sposób, żeby do nich powrócić?
Czy jest sposób, żebym znowu zaczęła czytać poezję - choćby sama dla siebie?
Czy jest sposób, żebym z powrotem stała się choć w części jasmeen sprzed 10 lat?
I najważniejsze: czy mój Mąż, zakochując się w jasmeen lat temu 14 (nieodmiennie przeraża mnie podawanie upływu czasu w liczbach zamiast w cyfrach.....) - zupełnie innej osobie niż "jasmeen - 14 lat później" - nadal jest zainteresowany tamtą, czy może już tą (optymistycznie zakładam, że On też się zmienił przez te lata)?
Niesamowita sprawa, jak różne sytuacje życiowe kształtują światopogląd....
Gdyby nie zdarzyło mi się X,Y,Z, byłabym kimś zupełnie innym, mimo tego, że początek miałabym ten sam. Gdyby tak zrobić kilka symulacji ludzkich wyborów na różnych etapach życia - powstałyby nieskończone kombinacje losów tej samej osoby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz