Krótkie, ale wystarczające....Cztery dni leżenia bykiem na plaży to było to, czego potrzebowaliśmy we czworo.
Gburek
przeczytał drugi tom "Felixa..." i zażądał trzeciego, Gryzelda swojego
"Pompona..." łyknęła już w połowie drogi (zważywszy na to, że jechaliśmy
nocą, przeczytała tę książkę w jakieś dwie godziny tuż po brzasku -
cała ona...Dobrze, że pierwszy tom "Felixa..." też zabrałam - miała
lekturę na pół powrotnej drogi), ja zaś chłonęłam "Atramentową krew"
całą sobą i delektowałam się lekturą przez cały wyjazd. Tak mnie
wciągnęła, że potrafiłam obudzić się w środku nocy, wyjść na taras i
czytać przy latarce - jak miałam to w zwyczaju w dzieciństwie. Na plaży
nie wiedziałam, czy nurzać się w słonej wodzie i cieszyć umiejętnością
pływania (pierwszy raz byłam nad morzem, odkąd umiem pływać), czy też
czytać, czytać, czytać. W efekcie krążyłam od wody do karimaty i jestem
wszechstronnie spalona słońcem - na plecach, bo pływałam bez
opamiętania, łudząc się, że woda chroni mnie przed promieniami, zaś na
brzuchu, bo pochłonięta lekturą zapominałam o nasmarowaniu się kremem z
filterm.
Trylogia o
Atramentowym Świecie to najlepsza książka, jaką czytałam od baaardzo
długiego czasu....Gdzie tam Harremu (ten towarzyszył mi w dwóch
kolejnych wakacjach i również nieodłącznie kojarzy się z plażą) do
niej....Może zrobiła na mnie takie wrażenie dlatego, że sama jestem
molem książkowym, niejednokrotnie pragnącym znaleźć się w świecie
bohaterów lektur? Kiedy przeczytałam ostatnie zdanie, z rozczarowaniem
rozejrzałam się wokół i wyjęczałam: "gdzie jest trzeci tom???no
gdzie???"
Jakieś inne wspomnienia z wakacji? A po co? Rodzina, morze, słońce i książka - raj, po prostu raj.
Mimo
ponaddwudziestogodzinnej jazdy w jedną - i tak samo długiej - w drugą
stronę, mimo niemiłej niespodzianki, czekającej nas po powrocie do domu
(psy zeżarły płot), mimo krótkiego czasu - jestem wypoczęta. Bardzo się
cieszę, że udało nam się wyprawić.
Z kronikarskiego obowiązku - Gburkowi chyba przeszła choroba lokomocyjna :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz