z klimatem...

z klimatem...

sobota, 4 sierpnia 2007

Odwiedziny - znów!

Tym razem nie Czarownica, tylko wiewiórra  - wpadła do sklepu i z zaciekawieniem zaczęła rozglądać się po kątach, skacząc pociesznie i uderzając pazurkami w podłogę.  Niech będzie, że mam obsesję, ale ja po prostu uwielbiam te zwierzęta.
Próbowałam ją przekupić m&m'sem  ale tylko się spłoszyła, kiedy upadł na podłogę.  Bo strasznie to płochliwe stworzenie jest.  Siedziałam bez ruchu i starałam się nawet nie oddychać, bo najlżejszy szmer wywoływał u Rudej atak paniki.
Ciekawe, w takim razie, jakim sposobem wiewiórki w Łazienkach jedzą ludziom z ręki? Może te otwockie są po prostu dziksze?
W każdym razie obejrzałam ją sobie dziś z bardzo bliska - przez chwilę nawet miałam wrażenie, że wskoczy mi na nogę.
Zdecydowanie dziś kupię orzechy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz