Mam wrażenie, że już kiedyś taki tytuł posta dawałam, ale na pewno i innej sprawie. Nasze miasteczko jest bowiem tak nieobliczalne, dziwne, nielogiczne - jednocześnie straszne i śmieszne, że czasem brak mi słów i używam "absurdu" nieustannie.
W tym tygodniu dorzucę dwa kolejne "kwiatki".
1. przebudowa jednej z głównych dróg w toku. Dowiedziałam się, że będzie ścieżka rowerowa (ewenement u nas - gmina typowo leśna - powinna być nastawiona na turystykę, rowerową w szczególności, ale ścieżek rowerowych ci u nas jak na lekarstwo). Początkowo nie wierzyłam w tę szczęsną wiadomość, aż sama się, naocznie, przekonałam. Tak, będzie ścieżka rowerowa! Ale....ale nie ma tak łatwo - ścieżka powstanie kosztem ulicy. Jesteśmy więc pierwszym miejscem w Polsce (a może i na świecie?), gdzie drogi istniejące się zwęża, zamiast poszerzać. Już widzę, jak pięknie będzie, kiedy jakiś zamyślony rowerzysta nie zauważy ścieżki (albo celowo wybierze prosty asfalt zamiast pofałdowanej kostki Bauma) i będzie mknął ulicą Batorego, a za nim, z równą mu prędkością, MKNĄŁ będzie sznur samochodów, które nie będą w stanie go wyprzedzić.....
2. Kilka tygodni temu przyszli do nas mili panowie z miejskich wodociągów i oświadczyli, że nowoczesność trafiła oto pod strzechy - mają obowiązek zamontować nam nowy, elektroniczny wodomierz. Pan Inkasent nie będzie już przychodził spisać stanu zużycia, ponieważ wszystko sobie odczyta zdalnie, po radiu. Nawet się trochę zasmuciłam z tego powodu, bo Pan Inkasent miły człowiek, dobrze mi się z nim rozmawiało, zawsze wysyłał smsy z wiadomością, kiedy przyjdzie na odczyt, albo prosił o odczyt samodzielny.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam wczoraj smsa od Pana Inkasenta: "proszę o odczyt stanu wodomierza". "Jak to" - odpisałam - "przecież odczyty miały odbywać się zdalnie?" "Tak, ale ja jeszcze nie dostałem tego modułu do odczytów" - odklikał w telefonie Pan Inkasent.
Po staremu, wzięłam latarkę, zanurkowałam pod zlew, rozbebeszyłam nowoczesny, elektroniczny wodomierz (bo on nie ma wyświetlacza na wierzchu, jak te analogowe - po co, jeśli ma być odczytywany zdalnie?), przesłałam smsa ze stanem zużycia i oczekuję na fakturę. Tak wygląda powiew nowoczesnych technik w naszym mieście. Cokolwiek czuć zgnilizną - czyżby ktoś zdefraudował środki na "moduł do zdalnych odczytów"?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zwężanie ulic to nie jest tylko Otwocki dziwoląg.
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu panuje ideologia wyhodowania nowego gatunku człowieka tzw. homotramwajusa, która objawia się uniemożliwianiem kierowcom na wszelkie sposoby jeżdżenia po mieście. Między innymi przez zwężanie ulic kosztem nawet poszerzania chodników, których nikt i tak nie używa.
Arek
ale...jeśli w zamian za zwężanie daje się ludziom możliwość poruszania komunikacją publiczną, to bardzo pięknie, szczególnie w dużych miastach
OdpowiedzUsuńnatomiast w Otwocku komunikacja publiczna praktycznie nie istnieje, miasto jest średniej wielkości - jeśli chodzi o liczebność mieszkańców, za to zajmuje SPORY obszar (powierzchnia zbliżona do powierzchni Lublina) - trzeba mieć dużo samozaparcia, żeby poruszać się pieszo, szczególnie będąc mieszkańcem dzielnic peryferyjnych