z klimatem...

z klimatem...

czwartek, 9 września 2010

skostnienie

powolne
małymi kroczkami
drobiąc
zupełnie - z pozoru - niezauważalnie

nadchodzi

ZRAMOLENIE

- nie lubię głośnej muzyki
- drażni mnie radio (a już jak któryś z ulubionych prezenterów Potomków sepleni i do tego nie ma nic sensownego do powiedzenia - mam ochotę rzucać odbiornikiem)
- coraz rzadziej mam ochotę na tańce-hulanki-swawole
- zaczynają irytować mnie sprawy, które dotychczas były dla mnie idealne obojętne

Są też inne symptomy.
Faktem jest, że ja od zawsze byłam konserwatywna i jeżyłam się na myśl o jakichś nowinkach. Ale widzę, że to postępuje z wiekiem.
Cóż, będę wredną, czepliwą i marudną staruszką, której naczelnym hasłem będzie: "ech, ta dzisiejsza młodzież..." albo "za naszych czasów..."

Nie będzie ze mną łatwo mojemu Potomstwu, oj nie będzie......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz