z klimatem...

z klimatem...

sobota, 4 września 2010

w domu

Wszędzie dobrze, w domu najlepiej. Czyżby? To naprawdę ja napisałam?

Tak, tak, dobrze jest wracać, gdzie psie ogony mało nie urwą się przy powitaniu, a na stole czeka czekoladowe, domowe ciasto i bukiecik kwiatków.

Podróżowanie ma swój urok, uwielbiam je, jak już wielokrotnie wspominałam.
Ale co innego krótkie wypady, a co innego dwutygodniowa nieobecność w naszym ulubionym domku. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Tutaj można się czuć swobodnie.

Może nie taka ze mnie cygańska dusza, skoro dwa tygodnie mi wystarczą, żeby się ot, tak zwyczajnie stęsknić?


ps. "Dojazdówka" przyjechała z nami spod austriacko-czeskiej granicy aż do Otwocka.  Dobra sztuka - całą drogę 80km/h - zgodnie z przepisami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz