Widziałam polowanie
drapieżnego ptaka! Zdjęcia nie wkleję, bo w rozpoznawaniu drapieżników
jestem kiepska - wiem, że był brązowy.
Jedziemy
sobie otóż z Gryzeldą od alergologa szerokim Wałem Miedzeszyńskim i
obserwujemy kwitnące maki ( oraz schrzanioną ścieżkę rowerową, ale to
już inna bajka...). Nagle z nieba spada - wprost w te maki - ptak.
Myślę: jakiś kretyn do niego strzelił, to biedak spada....Ptak jednak
błyskawicznie podrywa się, dzierżąc w dziobie COŚ, przypuszcazam, że
jakąś nieszczęsną mysz. Akcja była błyskawiczna...I zarazem imponująca.
Jak on z tak wysoka dojrzał takie maleństwo?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz