z klimatem...

z klimatem...

niedziela, 3 czerwca 2007

Uwiera mnie...

Po sobotnim spacerze z Buravą naszła mnie  - nie pierwszy raz - smutna refleksja. Spacerowałyśmy sobie po okolicy, deszcz padał.....a ja w zamyśleniu przyglądałam się miejscowej architekturze. Drewniak - rudera. Drewniak - zamieszkała rudera. Drewniak - nadpalony. Drewaniak otynkowany. Murowaniec, mały murowaniec, jeszcze jeden murowaniec, dużo - większy - od - przeciętnego - murowaniec.... We wszystkich tych domach - i biedniejszych i bogatszych - mieszkają koledzy Gburka i Gryzeldy. Cóż za ogromne różnice społeczne ich dzielą....To nie są dzieciaki z jednego osiedla, którzy się ze sobą bawili od piaskownicy...To nie są dzieciaki, których rodzice świetnie się ze sobą znają i dogadują....To jest Wojtek, którego rodzice są lekarzami i Przemek, którego matka jest bezrobotna a ojciec pije. To jest Zuzia, której rodzice mają sklep spożywczy i Kasia, która często chodzi głodna do szkoły....
Więcej jest Przemków i Kaś niż Wojtków i Zuź....Albo ja je wyraźniej widzę....
Ale nie o tym miało być....
Uliczka boczna - równo wyasfaltowana, równiej nawet, niż szumnie ogłaszana w zeszłe wakacje - renowacja głównej drogi wlotowej do miasta, finansowana przez UE. Na uliczce posesji trzy, w tym jedna jeszcze w budowie. Dla pikanterii dodam, że jest to jedna z czterech wyasfaltowanych bocznych uliczek w najbliższej okolicy. Tyle, że pozostałe są gęsto zabudowane. Dodać też chyba powinnam, że uliczka przylega do płotu szkoły, do której bramy prowadzi droga gruntowa, wiecznie zabłocona. Cóż zdecydowało, że uliczka niewielka i prawie niezaludniona, jest tak pięknie utrzymana? Ano - usytuowanie przy jej końcu zgromadzenia zakonnego. Zgromadzenie zakonne ma w posiadaniu teren, na którym zmieściłoby się z pięć standardowych domów. Ma też kilka samochodów, psy, piękne ogrodzenie z żywopłotem, rolety antywłamaniowe w oknach ( ech, ta niebezpieczna okolica...), dwie piękne kaplice i klikadziesiąt pokoi. Jak sądzę - ma też sztab pracowników.... No i jakoś mi się to nie zgadza z ideą chrześcijaństwa: za płotem bieda widoczna gołym okiem, a tam - może nie bogactwo kapie( jak u prałata J. i ojca R.), może nawet nie luksus...ale dostatek na pewno.
Jestem katoliczką. Nie pluję jadem na "czarnych"( jak wiele osób ma w zwyczaju). Ale ta budowla wraz z drogą dojazdową, wybudowaną ewidentnie na potrzeby tej tylko posesji, w zestawieniu z okolicznymi rozwalającymi się a zamieszkanymi drewniakami, mocno mnie razi i degustuje. Ktoś tu czegoś nie zrozumiał....Ktoś się rozminął z ideami....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz