z klimatem...

z klimatem...

środa, 27 czerwca 2007

Nieład artystyczny

Znowu moje nieuporządkowanie się ujawniło ( nie mylić z bałaganiarstwem Gryzeldy! to zupełnie dwie różne sprawy!).
Zgubiłam kody i hasła do konta internetowego. Firmowego.A już zmuszałam się do odkładania ich zawsze w to samo miejsce, tym bardziej, że bank ten jest najbardziej ohasłowanym bankiem, jaki znam - ma nawet hasło do hasła i kod do hasła do hasła. No i wszystkie te informacje  - skrupulatnie spisane na jednym karteluszku - byłam łaskawa posiać gdzieś po raz kolejny.
Nie potrafię opisać moich nerwów, towarzyszących gorączkowemu przeszukiwaniu portfela, torebki, szuflad biurka i innych niestworzonych kryjówek. nie potrafię nazwać emocji, targających mną, kiedy po wywaleniu wszystkich papierków kolejno - z portfela, torebki i biurka - okazało się, że pośród nich  NIE MA inkryminowanego karteluszka......
Karteluszek znalazł się w portfelu, w zupełnie zapomnianej kieszonce.
Jak ja zazdroszczę mojemu Mężowi jego uporządkowania: on zawsze wie, że przedmiot x leży w miejscu y i nawet jeśli nie leży, to i tak leży! A ja - mimo tego, że byłam pewna, że karteluszek powinien był leżeć w portfelu, nie mogłam sobie powiedzieć, że leży tam  NA PEWNO. Stąd moje nerwy zszargane....
A wczoraj nerwowo poszukiwałyśmy legitymacji Gryzeldy. Ale to zupełnie inna bajka ( bo ona jest bałaganiarą, ja tylko kobietą nieuporządkowaną). Legitymacja okazała się leżeć na swoim miejscu: w biurku - jednak ilość karteczek witch, która ją otaczała, spowodowała, że dokopywanie się do niej zajęło nam 2 godziny. I już byłam gotowa wyrabiać jej nowy dokument tuż przed obozem.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz