z klimatem...

z klimatem...

środa, 28 kwietnia 2010

Duże dzieci 2

Gburek był - po raz pierwszy samodzielnie - w Stolicy naszej.
Pojechał pociągiem, z kolegami, z okazji urodzin jednego z nich. Celem były kręgle.

Wyposażyłam Potomka w telefon, mapkę (samodzielnie narysowaną), legitymację szkolną, nieco gotówki, własną kartę bankomatową (tak, tak - Gburek dojrzał już do posiadania własnego konta!) - i wypuściłam spod opiekuńczych skrzydeł...

Nie powiem - denerwowałam się lekko: pięciu chłopaków w grupie, w głupim wieku, może miewać różne pomysły - niekoniecznie rozsądne. Na szczęście Towarzystwo wykazało się rozsądkiem wręcz nadmiernym: Kolega Jubilat zarządził bowiem, że oni nie będą się po Wielkim Mieście poruszać pieszo - jeździli taksówkami.....Cóż - jak mawiali Starożytni Rosjanie: "bogatemu wszystko wolno" - ale ZA NASZYCH CZASÓW atrakcją było właśnie poażenie po mieście i pooglądanie wielkiego świata.

Ech, ta dzisiejsza młodzież....

Teraz jeszcze zostały: impreza bez nadzoru rodzicielskiego, wolna chata, samodzielny wyjazd na wakacje z paczką, potem z koleżanką...A potem - wypad z gniazda - i tyle sobie pomatkowałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz