Są takie potrawy, które są doskonałe.
Bez cienia przesady: doskonałość w czystej formie.
Dziś miałam okazję na doznanie kulinarnej rozkoszy po uzbecku: przywieziono mi z dalekiej Samarkandy spreparowaną ciecierzycę.
Czekałam na to pięć lat.
Nikt nie potrafi mi powiedzieć, jak ją przyrządzić, żeby TAK smakowała.
Przez te pięć lat usiłowałam bezskutecznie wytłumaczyć Znajomym jeżdżącym do Uzbekistanu, o co mi chodzi - otrzymywałam w odpowiedzi tony ciecierzycy na surowo, które przerabiałam na hummus lub zupę - pyszne, ale to nie TO.
Aż wreszcie - dzięki pomocy nieocenionego pana A., otrzymałam to, o co mi chodzi.
Trwam w bezkresnej rozkoszy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz