http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,7773211,_Jesli_uznamy__ze_smierc_czlowieka_zmienia_ocene_jego.html?as=1&startsz=x
Mieszkam jednak w dziwnym kraju...
Zawsze dziwiło mnie, dlaczego wszystkie święta narodowe są rocznicami tragicznych powstań, wojen i innych smutnych wydarzeń.
Otóż Polacy lubią tragedie - odnajdują się wtedy, zaczynają odczuwać wspólnotę narodową, są RAZEM. I robią wszystko, żeby każde tego typu smutne wydarzenie miało WYDŹWIĘK, żeby było nagłośnione, spotęgowane oraz wywyższone.
A potem to już różnie. Im zaczyna się robić normalniej, tym stosunki międzyludzkie gorsze.
Kiedy śledzę niektóre wpisy na forach internetowych (a i tak skrzętnie omijam niektóre portale, gdzie poziom dyskusji jest poniżej bagna), nie chce mi się wierzyć, że można tak myśleć o drugim człowieku, o ludziach, którzy są w żałobie po stracie Bliskich Osób.
Kiedy w kiosku widzę osoby, kupujące brukowce, odruchowo patrzę na ich twarze - kto to jest, ten, który żeruje na cudzym bólu i rozpaczy?
Kiedy słyszę - w najmniej stosownych momentach - klikanie aparatów cyfrowych, kiedy widzę w stolicy na stoisku ze zniczami, oprócz - przewidzianych przeze mnie - żałobnych baloników, "polskie oscypki i prawdziwie polski kwas chlebowy", kiedy widzę krakowskie ogłoszenie: "wynajmę mieszkanie z widokiem na pogrzeb", robi mi się autentycznie niedobrze.
I te protesty uliczne w sprawie Wawelu....Sama jestem ogromną przeciwniczką pomysłu, jednak wychodzenie na ulicę z wrzaskiem, kiedy setki osób z Rodzin Zmarłych oraz Ich Przyjaciół są pogrążone w żałobie, to już jest brak elementarnej kultury.
Jestem zniesmaczona i smutna. Jednak miałam lepsze zdanie o społeczeństwie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz