z klimatem...

z klimatem...

czwartek, 8 kwietnia 2010

Parnassus

Gryzelda - miłośniczka tego, co dziwne i niecodzienne oraz fanka Tych, Którzy Umarli, wierciła nam dziurę w brzuchu o ten film, odkąd tylko pojawił się w kinach.
W końcu udało nam się obejrzeć Dzieło.

Niestety, poziom udziwnienia mnie przerósł. Oczywiście - dla Gryzeldy był w sam raz. Ale jej i "Alicja" się podobała, hehe. Dziwne dziewczę - ot i tyle. I dobrze, przynajmniej nie będzie tak nudna w swych gustach, jak jej przewidywalna i standardowa matka.

Czegoś w "Parnassusie" było za dużo. Nie wiem czego. Może mam ograniczoną wyobraźnię, a to o wyobraźni bez ograniczeń było...Może zbyt mało się wczułam w klimat? A może to był film nie dla wszystkich, a ja nie znalazłam się w grupie docelowej?

Wiem, że COŚ w nim jest. Nie jest ot, takim sobie zwyczajnym filmidłem, który po prostu mi się nie spodobał (jak wspomniana już "Alicja w krainie czarów"). O nie, nie! "Parnassus" to film z duszą, tylko ja w swej ograniczoności tej duszy wyłowić nie potrafiłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz