z klimatem...

z klimatem...

piątek, 9 kwietnia 2010

ucz się języków, ucz....

Korzystając z chwili, kiedy Gryzelda zapamiętale ćwiczy się w angielskim, napiszę:

nauka języków to najważniejsza rzecz, jaka mi w życiu nie wyszła

I trudno, trudno - Potomki będę gnębić w tym względzie straszliwie oraz realizować swoje ambicje ich kosztem.

Ostatnio miałam dwie sytuacje, kiedy poczułam się osobiście wkurzona i dotknięta swoją językową niemocą:

1. Mój lekarz, zobaczywszy, że czytam Larssona wyraził zdziwienie: "a czemu nie po angielsku?" A temu, psze Pana Profesora, że się zarzuciło naukę zbyt wcześnie, żeby skutecznie czytać kryminały....

2. Wczoraj na jednym z książkowych blogów, znalazłam MOJĄ książkę. MOJĄ w takim sensie, że to JA miałam ją napisać. Kiedy miałam lat 14, zapałałam chęcią napisania powieści historycznej o piętnastowiecznej Hiszpanii: Maurowie, chrześcijanie, wojna, intryga i - oczywiście - miłość. Miałam nawet niejaką orientację historyczną....Cóż - temat się rozmył, sentyment pozostał. Kiedy tylko zobaczyłam ten wpis:

http://przeczytalamksiazke.blogspot.com/2010/04/die-maurin-lea-korte.html

wiedziałam, że ja to MUSZĘ przeczytać, bo ja to MUSZĘ mieć!!!

Pośpieszyłam do empiku i Merlina - nie ma. Poszperałam w wyszukiwarce. Jest! W oryginalnej wersji językowej. Fakt - nawet tytuł jest po niemiecku....
A może - w ramach ćwiczeń językowych - nabyć sobie książkę? Już nie przesadzajmy - to tylko kwestia czasu: przeczytać książkę ze słownikiem w ręku, znając jako-takie podstawy języka.

Czuję się ograniczona. Bo i sama się ograniczam - zamiast spędzać czas, łażąc bezowocnie po necie, mogłabym się UCZYĆ. Ech....

2 komentarze:

  1. Ale dlaczego zdaniem tego lekarza miałabyś czytać Larssona po angielsku ???
    Jaka różnica, w jakim przekladzie się to czyta, jeśli nie można w oryginale czyli po szwedzku ?

    Pod zdaniem, że "nauka języków to najważniejsza rzecz, jaka mi w życiu nie wyszła" mogę sie podpisać w całej rozciągłości. Niemiecki - niegdyś niezły, gdzieś mi nieużywany zanikł :-( Angielskiego nigdy się pożądnie nie uczyłam...

    ... do czasu ;-) Od dwóch lat zaczęłam chodzić na lekcje i pierwszy raz uczę się języka dla siebie, a nie dla egzaminu i sprawia mi to kolosalną frajdę.

    Nabądź sobie tę książkę, nabądź - skoro temat Cie interesuje, jest szansa, ze się wciągniesz w lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego miałabym czytać po angielsku? no nie wiem - on raczej nie z tych, co taką popularną literaturą się zajmują - może pomyślał, że oryginał jest po angielsku, skoro nazwisko autora obce?

    z niemieckiego PISAŁAM maturę - na 5 zdałam - niewiele mi w głowie zostało....

    po angielsku się porozumiem, ale niewiele ponad to

    mam też podstawy francuskiego - co jakiś czas sobie o nim przypominam z sentymentem - o jak ja CHCIAŁAM umieć ten język....

    ech...
    jak tylko będę miała możliwość, zapiszę się na jakieś sformalizowane lekcje - bo samodzielna, wielokrotnie przyobiecywana nauka, jakoś mi nie idzie......

    OdpowiedzUsuń