z klimatem...

z klimatem...

piątek, 12 lutego 2010

e - mail z przeszłości

Kiedy zastanawialiśmy się nad kupnem domku i jednym z pomysłów było wyniesienie się w leśną dzicz oraz głuszę, wpadł nam w ręce poniższy mail. Jest idealny na obecne warunki pogodowe, dlatego - po zastanowieniu - odgrzebuję, mimo licznych wykropkowań. I cieszę się setnie, że jednak nie wyniosło nas w jakieś - dalekie od cywilizacji - ostępy. Jak mnie będzie kiedyś nachodziła tęsknota, będę sobie odczytywać. Na głos.


12 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka saren. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.
11 listopada
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak sarna. Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem), a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżać
12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Piep**** pług śnieżny.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych g*****. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. S*******!
25 grudnia

Wesołych P******** Świąt! Jeszcze więcej g******* śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten s****** od pługu śnieżnego... przysięgam - zabiję. Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to g****.

27 grudnia

Znowu to białe k******* spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego g****. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć centymetrów tego białego k******. Teraz to nie odtaje nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten ch*** przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to g***** z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią roz******** o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadła mi pier****** sarna i całkiem go rozwaliła. Narobiła szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te sk******** sarny. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej j**** soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu pod Sanokiem.

2 komentarze:

  1. Dobry!
    Byłam sobie na urlopie. Dopiero dzisiaj czytam Twoje notki.
    Ten wpis z rozradowanym gościem, który zamieszkał na tym zadupiu totalnie mnie rozłożył!
    Oplułam monitor, biurko i inne poboczne sprzęty!
    Idę czytać dalej.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ania.

    OdpowiedzUsuń
  2. to dobrze, że na urlopie, bo ja trochę zalegałam z notkami ;)

    OdpowiedzUsuń