z klimatem...

z klimatem...

środa, 24 lutego 2010

Pięcioro dzieci i "coś"?

Ten znak zapytania dotyczy wyłącznie "cosia". Pięcioro dzieci stało się faktem w mym domu.
Uwijam się od niedzieli w tym tumulcie i staram się, jak mogę, żeby żadne "coś" nam się nie przytrafiło - to mogłaby być dla mnie przysłowiowa kropla przepełniająca czarę. Mam bowiem wrażenie, że funkcjonuję w trybie: "oby do soboty", jadąc na zapasach wrodzonego optymizmu: "na pewno będzie ok!"

Skąd mam pięcioro dzieci?
Dwoje własnych - to jasne.
I troje Pożyczonych, na ferie.
Nie wiem, co we mnie wstąpiło te pół roku temu. Byłam sobie na wakacjach, daleko od domu, nocowałam u mojej rodziny, gdzie są dzieci, sztuk trzy, chłopcy lat 11 i 13, dziewczę lat 15. Nie utrzymuję specjalnie intensywnych kontaktów z tą Rodziną - owszem, za czasów mojego dzieciństwa, bywałam tam w każde wakacje. Ale potem? Jakoś tak wyszło, że widywaliśmy się raz na dwa - trzy lata. W sierpniu zeszłego roku, zwiedzając z Potomkami Roztocze, postanowiłam się zatrzymać na nocleg. Potomki wsiąkły absolutnie w wioskowe klimaty. A mi zrobiło się głupio, że zawsze to ja się zwalam do Rodzinki, dostaję jeszcze na wynos "płody rolne", a sama od siebie nie daję nic. I obiecałam kuzynostwu, że zabiorę ich na ferie "do miasta".
Nie wzięłam pod uwagę kilku rzeczy:

1. że Jonatan wyjedzie na wygnanie (to on znajduje zawsze wspólny język z obcymi dziećmi, ja mam go tylko z własnymi)
2. że dwukrotna jazda "tam i z powrotem" w warunkach zimowych jest nie lada wyczynem
3. że Potomki będą miały ferie w innym terminie
4. że Gnom Zielony będzie stał we warsztacie
5......................................(tu miejsce na parę innych Rzeczy, Których Nie Wzięłam Pod Uwagę)

Ale - słowo się rzekło i mimo tego, że im bliższy był termin przywiezienia Kuzynów, tym bardziej rzedła mi mina, wreszcie nadejszła ta chwila: Kuzynostwo jest ci u nas. Mam pięcioro dzieci. Od niedzieli do soboty.

O, Matki Pięciorga Dzieci - chwała Wam! Już wiem, jak smakuje wielodzietność i niechętnie chyba chciałabym jej posmakować (chociaż naiwnie łudzę się, że SWOJE to jednak co innego niż POŻYCZONE). Analizując za i przeciw, doszłam do wniosków następujących:

1. dzieci byłyby w różnym wieku, miałyby różne potrzeby (to na plus, czy na minus?)
2. większość chodziłaby do jakichś placówek (ale co robić z takimi w wakacje???)
3. nie pobłażałabym tak, jak pobłażam Pożyczonym, bo nie byliby tu na wypoczynku
4. sama bym je wychowywała od małego, więc wiedziałabym, czego mogę od nich wymagać
5. nie ma mowy, nie dałabym rady z codziennym gotowaniem, praniem, sprzątaniem i sprawdzaniem lekcji, prowadzaniem do lekarzy i ZAPAMIĘTYWANIEM, któremu jakie leki....


No i - na niekorzyść Potomków oraz ku memu wstydowi - Pożyczone są dużo lepiej przygotowane do życia. I grzeczniejsze. Mimo tego (a właściwie - właśnie DZIĘKI temu), że ich Rodzice są na co dzień ciężko zapracowani w gospodarstwie i nie mają czasu, jak ja, żeby się tak cackać z potomstwem. Robić kanapeczki, płateczki, wciskać do głowy formułki grzecznościowe i głaskać po włoskach za każdą dobrą ocenkę w szkole (a uczą się rewelacyjnie, cała trójka!) - ocenkę zdobytą oczywiście nie dzięki temu, że mamusia czy tatuś dopilnowali, czy aby dziecię nauczyło się do sprawdzianu. Może to jest sposób? Zamknąć się na potrzeby dzieciarni, jak same o siebie zadbają, to wyżyją, jak nie - to trudno, powie się: "słabowite było" i zrobi się następne. Spodziewałam się, że dostanę dzieci kompletnie dzikie, nienauczone cywilizowanych zachowań i rozbrykane. Mam fajne, spokojne, ciekawe świata dzieciaki. Dnie upływają nam na zwiedzaniu i poznawaniu Stolicy. Fakt, pod wpływem moich Potworów, Pożyczone zamieniają się w Bestie. Ale póki Moi w szkole - panuję nad sytuacją. Tylko na popołudnia muszę wymyślać COŚ, co uniemożliwia wywalenie domu do góry nogami. Jeszcze trzy popołudnia, dam radę, dam radę, dam radę, dam, radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę, dam radę..................................................................................

4 komentarze:

  1. Pamietaj o jednym- Pozyczone maja wersje demo. Pozyczone w domu zachowuja sie normalnie- a to nie znaczy idealnie, o nie.

    Na pewno warto raz na jakis czas wlasne dzieci wypozyczyc by nastepnie nasluchac sie peanow, jakie grzeczne wrecz idealne a jakie samodzielne :)

    Moja idealna po wizycie u berka gdzie byla idealna- tego samego dnia doprowadzila mnie do rozpaczy. A obiecywalam sobie ze bede twarda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowa Wieczna Piranio (zgadłam? zgadłam?)

    dzięki Ci bardzo za dobre słowo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie zabrac do IMAXa na dwa dobre filmy 3D

    Arek

    OdpowiedzUsuń
  4. u nasz we Warsiawie, to w IMAXie dają tylko jeden film.......;)

    ale i ten jeden pokażę :))

    OdpowiedzUsuń