Jakiś czas temu zrezygnowałam z kupowania jednego z lokalnych tygodników. Niedługo potem - z drugiego. Uczyniłam to z bólem, bowiem lubię wiedzieć, co się wokół mnie dzieje. Jednak - wierząc temu, co się wypisuje w miejscowych gazetach - oprócz porwań, rozbojów, pobić i oszustw - nic się nie dzieje. A im bardziej drastyczny tytuł na czołówce gazety lub im bardziej krwawe zdjęcie na okładce czasopisma, tym - zdaniem redaktorów - większy nakład zejdzie. No to mają o jednego czytelnika mniej. Ja się nie piszę na kronikę kryminalną.
Podobne wrażenie odnoszę, czytając wiadomości na portalach internetowych. Czy to onet, czy gazeta, czy inny jakiś, prześcigają się w tytułologii: byle tylko żądny krwi internauta kliknął. To nic, że pod sensacyjno - kryminalnym tytułem, kryje się zupełnie niewinna wiadomość. Ważne, że gawiedź żądna widowiska zgromadzi się licznie. Dojrzewam do zaprzestania śledzenia informacji w necie. Jeśli mam tracić czas przed kompem, to chyba wolę pograć w jakąś ogłupiającą gierkę, a nie być wciąganą w sensacyjną gierkę portali informacyjnych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz