Nie śmieszyłoby mnie to wcale, gdyby i mój dom miałby się znaleźć w obrębie zabytkowego rewiru. Ale szczęśliwie nie znalazł się. Mogę się więc pośmiać. Gorzko.
Otwock ma (jak można przeczytać na stronie Urzędu Miasta) 21 obiektów zabytkowych i 160 objętych nadzorem konserwatora. Wśród nich kilka, które jakoś dobrego świadectwa konserwatorowi nie wystawia.....







Tak wygląda ochrona zabytków w naszym mieście. Jak sądzę - nie odbiegamy od średniej krajowej. Pani Konserwator za punkt honoru obrała sobie walkę z oknami plastikowymi w zabytkowych obiektach. Jest to przykład na to, jak bardzo ma klapki na oczach ta biedna kobieta. Jakby rodzaj okna miał świadczyć o zabytkowości....Przecież chodzi o WYGLĄD, nie o MATERIAŁ. Nikt, dosłownie NIKT nie wie, że okna w naszym domu są plastikowe. A są. Dlaczego? Dlatego, że cena okien drewnianych była zaporowa, zaś plastikowe są wizualnie nie do odróżnienia od drewnianych. Czy Pani Konserwator ma fundusz na okna drewniane i zasponsoruje wymianę mieszkańcom domów w zabytkowych dzielnicach? Pewnie nie....bo na wprost zadane pytanie, odpowiada wymijająco.
A już tendencyjność Gazety W. w przedstawianiu problemu jest przerażająca. A gdzie dziennikarska bezstronność? Gdzie wsłuchanie się w głos "drugiej strony"?
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95190,7610694,Precz_z_zabytkami_Otwocka_.html
Zacytuję rozpaczającego Pana Majewskiego:
"Gdy spaceruję po Otwocku i mijam opuszczone budynki - takie jak Sanatorium Gurewiczów - ręce mi opadają."
Mnie też ręce opadają. Każdego dnia. Nie tylko na widok "Gurewicza", ale i na widok każdego rozpadającego się drewniaka, na wieść o każdym pożarze.....Ale, Panie Majewski - "Gurewicz" jest w rejestrze zabytków!!! I to od dawna! Proszę sprawdzić: numer 937. Dlaczego więc pretensja do władz miasta i mieszkańców, że "nie chcą zabytków"?
Uznanie za zabytkowy terenu sporego miasta, zajmowanego przez 60% mieszkańców, spowoduje wyłącznie pogrążenie tegoż miasta w chaosie. Spowoduje obudzenie się "niezidentyfikowanych podpalaczy" - kogo będzie stać na remont ZABYTKOWEGO drewniaka? Wiem, bo remontowałam ZWYKŁY drewniak - i przy kupnie bacznie zwracałam uwagę na to, żeby nie był wpisany do rejestru. Dlaczego? Bo powszechnie wiadomo (i nie jest to plotka ani urban legend), że konserwator nie jest po to, żeby ratować zabytki, ale po to, żeby rzucać kłody pod nogi właścicielom.
Tu już nie ma co ratować "układu ulic" - bo już nie ma w nim nic zabytkowego. Reprezentacyjna ulica Kościelna, "otwockie Krupówki" po jednej stronie ma: trzy drewniane, dobrze utrzymane domy i ....pięć paskudnych willi z lat siedemdziesiątych, po drugiej stronie: dwa drewniane, dobrze utrzymane domy, jedną ruinę, jeden nadpalony drewniak, nowe osiedle (z elementami stylu świdermajer) i podrzędną restaurację (budynek z lat siedemdziesiątych). Trzeba się było obudzić 20-30 lat temu, kiedy Otwock miał szansę zachować miano uzdrowiska, kiedy w miejscu sanatoriów nie straszyły porastające lasem ruiny.
Fakt, władze miasta nie popisują się energicznymi działaniami na rzecz ożywienia Otwocka i ocalenia resztek jego pierwotnego charakteru - tu Pani Konserwator ma rację. Ale to, co ona proponuje, jest skazaniem miasta na popadnięcie w ostateczną ruinę. Jak "Gurewicz". Jak "Julija".
Zła jestem, zła na ludzką głupotę, na głupotę urzędników, na głupotę dziennikarzy, którzy o tym piszą. Tylko mieszkańcy wychodzą z twarzą z tej potyczki. Mimo tego, że prawdopodobnie większości z nich chodzi o własne dobro, nie o zachowanie drewnianej architektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz