z klimatem...

z klimatem...

środa, 30 czerwca 2010

Zdesperowana

Tytuł posta inspirowany poprzednią notką.

Spotkałam dziś na swej drodze Zdesperowaną Kobietę - Matkę.
Aż się do siebie uśmiechnęłam - do siebie, bo ona w swej desperacji tego nie zauważyła.

Kobieta Zdesperowana wydzierała się na jedno ze swoich dzieci. Ze słów, które padały wywnioskowałam, że dostała jej się kopia Gburka.

"Ty zawsze musisz być pierwsza, niezależnie od kosztów, po trupach, po rodzeństwie, nie patrząc na nic, byle byś była pierwsza! Nie cierpię tego u ciebie! Jeszcze raz usłyszę i zobaczę, będziesz ostatnia zawsze i wszędzie przez cały miesiąc!"

Miałam ochotę podejść i poklepać ja po ramieniu. Pocieszyć, że potem będzie nieco lepiej. Że się ułoży. Wychowa. Utemperuje.

Pamiętam, jaką udręką było chodzenie gdziekolwiek z kilkuletnim Gburkiem, który musiał być jednocześnie PIERWSZY i NAJBLIŻEJ MAMY. Kończyło się to deptaniem mu po piętach. Poza tym pchał się do środków transportu, byle zdążyć, nawet przed tymi, którzy WYCHODZĄ. Ileż walk z nim stoczyłam o to, kto pierwszy dostaje jedzenie, kto pierwszy się kąpie (tu akurat nie był taki wyrywny), kto pierwszy zjadł, dobiegł do celu (np. do samochodu). Nie interesowało go nigdy drugie miejsce. Był zaprogramowany na sukces. Bezwarunkowo. Nikt i nic nie było w stanie mu w tym przeszkodzić, ze szczególnym uwzględnieniem młodszej siostry, którą można było zdeptać, przygnieść, odepchnąć - wszystkie chwyty dozwolone w drodze po zwycięstwo. Choćby chodziło o to, kto pierwszy wejdzie do domu. Nie raz i nie dwa społeczeństwo widziało mnie i słyszało równie zdesperowaną, jak moja dzisiejsza Nieznajoma, łącznie z "zakazem bycia pierwszym na tydzień".

Po 10 latach mogę powiedzieć, że odniosłam sukces - Gburek przepuszcza mnie i swą siostrę w drzwiach. Nadal - oczywiście - woli grać w piłkę z młodszymi, bo większa jest szansa na zwycięstwo. Ale to już pewnie mu tak zostanie.

Dzisiejsze spotkanie uświadomiło mi, jak dużo z procesu wychowawczego już za mną. A jak dużo jeszcze przed Nieznajomą Zdesperowaną. Powodzenia dla niej! I dużo cierpliwości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz