z klimatem...

z klimatem...

niedziela, 15 sierpnia 2010

Ciemny lud i dziennikarze

Mamy tego roku burze. Trochę więcej, niż zwyczajowo o tej porze roku. I trochę gwałtowniejsze.
W ogóle jest wszystkiego więcej w tym roku. Trudno.

Ale dziennikarze tylko zacierają łapki.
Mają używanie. Mają żniwa. Mają zarobek.

Prosty lud cieszy się, że jest w gazecie zdjęcie samochodu przywalonego drzewem. Albo zerwanego dachu. Albo zatopionego domu.

Jest dramat - jest temat - są pieniądze.

Nie ma to, jak tego typu atrakcja w sezonie ogórkowym.

Od razu burze przezywane są nawałnicami i klęskami, zaś każda ulewa zyskuje miano WYDARZENIA MEDIALNEGO. "Nad Warszawą/Krakowem/Pcimiem nawałnica, proszę państwa, nadajemy bezpośrednią relację z wyrywania drzewa z korzeniami, czy wichura może nam udzielić wywiadu?"

Dlatego nie oglądam wiadomości. Poziom skretynienia dziennikarzy jest dla mnie niewyobrażalny.

Rozumiem, że lud jest w swej masie Ciemnym Ludem, któremu się wszystko wciśnie. Ale gdzie szerzenie kaganka oświaty? Gdzie granica między - jak by nie było - ludźmi wykształconymi a prostym ludem?

Prosty Lud tylko zaraz dorobi sobie Teorię do Nawałnic: toż to kara boska jest! Za krzyż kara boska!
A dziennikarze ochoczo to podłapią, rozwiną, opakują i podadzą do publicznej wiadomości. I będzie NEWS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz