Zaraz za bramą wnika się w siatkę uliczek, wybrukowanych kamieniami wybłyszczonymi od kroków setek pokoleń turystów, handlarzy, mieszkańców.......
Na każdym kroku knajpki, kawiarnie, w najwęższym nawet zaułku - stoliki; gwarno, kolorowo, radośnie. Musiałam się nieźle nagimnastykować, żeby na zdjęciach nie było ludzi - nie lubię zdjęć miejsc z turystami. Zdecydowanie wolę same miejsca.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zarządziła popasu w takim miejscu:
A taki Zadar oglądają turyści, którzy nie lubią zapuszczać się w boczne uliczki:
Poniżej zaś widać, jak różnorodny jest jednak nasz kontynent: niby Europa, niby słowiańskojęzyczna (prawie jak w domu: idzie się dogadać!), a tu takie "kwiatki":
'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz