z klimatem...

z klimatem...

sobota, 28 sierpnia 2010

piąty dzień

Park Narodowy Krka.
Taka sobie rzeczułka. Krka.
Najpierw niepozorna....

Potem zaskakująca wodospadzikami....

Stopniowo rosnąca w monumentalną rzekę, której widok zapiera dech:




I pokazująca w końcu, na co stać przyrodę, do czego zdolna jest natura:





Po drodze były kąpiele w słodkiej wodzie - to tak, dla urozmaicenia, po morskich, słonych ablucjach. Dodatkową atrakcją były piękne widoki - na góry i spływające z nich liczne wodospady.



Było też oglądanie zabytkowego młyna wodnego.

A już zupełnie na koniec przypomnieliśmy sobie Szibenik. Przypomnieliśmy, bo oczywiście już go wcześniej widzieliśmy - przy poprzednich pobytach w Chorwacji. Zdjęć prawie nie ma, bo...padła bateria....A szkoda, szkoda, bo miasteczko przecudne - uliczki tak wąskie, że węziej już się chyba nie da. Zaułki, zakamarki - okienko na okienku...Aż chce się tam po prostu zgubić - my zgubiliśmy się na ładnych parę godzin. Aż do nocnego, niespodziewanego deszczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz