W podróżach lubię przygody. Takie malutkie, które potem można opowiadać jako anegdoty znajomym. Które wracają do nas przez wiele lat, przykurzone coraz grubszą warstwą zapomnienia, obrastające historyjkami pobocznymi, podkoloryzowane i wyciągane, jak ciasteczka z babcinego kredensu. Takie, o których po latach już nikt nie pamięta, czy zdarzyły się naprawdę.
Podczas jednej z naszych wycieczek, zatrzymaliśmy się w przydrożnym barze. Tak, tak, pisałam już o przydrożnych barach w naszym kraju - nie jestem entuzjastką. Z takim też nastawieniem zasiadłam przy biesiadnym stole z grubych bali (bo przydrożna knajpa musi być "chłopska" - inaczej być nie może). Oczekiwanie na posiłek się przedłużało, zajęliśmy się obserwowaniem otoczenia.
Naszą uwagę przykuły dwa miejscowe koty, które to najpierw przechadzały się po całym podwórku, pomiędzy stołami - pozornie bez celu. W pewnym momencie - widocznie ściągnięte naszym wzrokiem - podeszły do naszego stołu. Niemalże jednocześnie z kelnerką, która wreszcie przyniosła nam obiad.
Jonatan zauważył, że pewnie teraz rozpocznie się żebranie o jedzenie...Tak też i było. Ale w jakim stylu! Niepowtarzalnym, oryginalnym i do zapamiętania na długo. Nie tylko dla nas, ale i dla reszty gości tego przydrożnego zajazdu.
Koty zaczęły standardowo - usiadły naprzeciwko siebie w bezpiecznej odległości i się rozmiałczały. Ale był to bardzo krótki koncert. Takie preludium.
Potem jeden podszedł do drugiego i ...
Wszyscy goście obecni w lokalu zwrócili swój wzrok ku naszemu stolikowi. A raczej pod nasz stolik.
Tak, te sprzedajne zwierzęta zaprezentowały nam pokaz kociej miłości. Okazało się, że nie masz już na świecie żadnych świętości - nawet koty sprzedają swe futra za kawałek opanierowanej ryby (bardziej zgodne z prawdą byłoby stwierdzenie: za kawałek nasączonej starym olejem panierki z odrobiną ryby w środku). Zjadły, podzieliwszy się łupem sprawiedliwie i oddaliły się z godnością, właściwą wyłącznie temu gatunkowi.
Ech....świat schodzi na psy (albo koty).....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz