Niedzielna kąpiel. Bosko i beztrosko.

A wieczorem doznanie, jak mały jest świat - na zadarskim deptaku spotkaliśmy ulicznego aktora z kukiełkami. Nic w tym dziwnego - wszak każdy rynek w mieście pełnym turystów obfituje we wszelkiej maści zbieraczy eurasów/złociszy/koron/kun czy innej waluty. Jeden gra na instrumentach - znanych lub nieznanych, drugi zastyga w bezruchu, w stroju i makijażu zależnym wyłącznie od własnej inwencji, trzeci śpiewa, czwarty tańczy, kolejny dmucha baloniki. "Nasz" artysta robił świetny show z kukiełkami. Dlatego, kiedy tylko go zobaczyłam, wiedziałam od razu, że już go widziałam - miesiąc temu, w Wiedniu, pod katedrą. Jak niewiele potrzeba, żeby dwoje obcych ludzi spotkało się na Starym Kontynencie.....

A wieczorem doznanie, jak mały jest świat - na zadarskim deptaku spotkaliśmy ulicznego aktora z kukiełkami. Nic w tym dziwnego - wszak każdy rynek w mieście pełnym turystów obfituje we wszelkiej maści zbieraczy eurasów/złociszy/koron/kun czy innej waluty. Jeden gra na instrumentach - znanych lub nieznanych, drugi zastyga w bezruchu, w stroju i makijażu zależnym wyłącznie od własnej inwencji, trzeci śpiewa, czwarty tańczy, kolejny dmucha baloniki. "Nasz" artysta robił świetny show z kukiełkami. Dlatego, kiedy tylko go zobaczyłam, wiedziałam od razu, że już go widziałam - miesiąc temu, w Wiedniu, pod katedrą. Jak niewiele potrzeba, żeby dwoje obcych ludzi spotkało się na Starym Kontynencie.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz