z klimatem...

z klimatem...

piątek, 26 marca 2010

Był sobie film

Są takie filmy, które swą zwyczajnością zaskakują.
Są też inne, które zaskakują swą niezwykłością.

Obydwa rodzaje lubię.

Z tym, że "zwykły film" jest mi bliski w swej prostocie jakoś tak dogłębnie.
Przychodzą mi do głowy dwa - stosunkowo niedawno obejrzane:
"Spotkanie" i "Była sobie dziewczyna".

Myślę, że obydwa mało kasowe. Nie wiem, dlaczego do kin trafiły właśnie TE, a nie setki innych, zapomnianych, wrzuconych do wypożyczalni, a często nawet i nie. Nie wiem, co kieruje dystrybutorami, kiedy decydują o wpuszczeniu filmu do kin. Nie wiem, co kieruje nimi, kiedy kreślą zdecydowanie: "ten film się nie nadaje" - ot, jak choćby w przypadku całkiem przyzwoitej ekranizacji "Atramentowego serca", która już-już była na plakatach w kinach i...nagle zniknęła. A uważam osobiście, że była dużo lepszym filmem niż druga część "Opowieści z Narnii".

"Spotkanie" to piękny film. O przyjaźni. O walce z uprzedzeniami. O bezinteresownej pomocy. Przemknął przez sale kinowe po cichutku, bez rozgłosu. Gdyby nie mój "filmowy nos", nie zauważyłabym go i ja.

"Była sobie dziewczyna" - również przemyka bez rozgłosu. Poszłam nań przypadkiem, wykorzystując darmowy bilet "za punkty" - kończyła się jego ważność, więc musiałam iść DO KINA. Film był sprawą drugorzędną, nie chciałam tylko ZMARNOWAĆ wyjścia na horror czy inną romantyczną komedię. Drogą eliminacji wybrałam powyższy tytuł. I dobrze! Bo to zwykły film. Zwykła historia. Bez zadęcia. Bez Wielkich Gwiazd. Bez skomplikowanej Fabuły. Ot, życie. A jednak porusza jakąś strunę.

Proste filmy. Za mało ich. Za dużo prześcigania się, kto zrobi bardziej trójwymiarowo, kolorowo, bardziej śmiesznie, bardziej uniwersalnie - i dla dzieci, i dla dorosłych. Kto potrafi lepiej udziwnić znaną od lat historyjkę, a kto potrafi opowiedzieć tę samą bajkę tak, by tępy widz nie domyślił się, że to już było, tylko bohaterowie mieli inne imiona....

Filmowy fast food. Niby co innego, a jednak to samo. Podoba się wszystkim. Każdy znajdzie coś dla siebie, więc każdy polubi.

A ja nie jestem każdy. I cieszę się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz