..... odbiera telefon komórkowy - swój własny, prywatny - i słyszy tekst:
"tu Sylwia Kowalska, sąd rejonowy miasta Warszawy, czy będzie pani zeznawać w sprawie?"
Człowiek taki w pierwszej sekundzie zastanawia się, co przeskrobał, choć jest niewinny jako ta lelija.
Zaraz potem myśli, co przeskrobali jego krewni i znajomi. Albo współpracownicy - bo ktoś musiał narozrabiać, skoro proszą o zeznawanie....
W drugiej sekundzie Człowiek Zaskoczony Telefonem przytomnieje i pyta: "ale to chyba jakaś pomyłka?" Na co słyszy z lekka zirytowaną panią Sylwię Kowalską, po drugiej stronie słuchawki: "nie, skądże, pytam, czy będzie pani zeznawać w sprawie jako świadek".
Człowiek zasępia się, bowiem był przekonany, że na sugestię pomyłki, pani Sylwia zareaguje nerwowym "przepraszam" i odłoży słuchawkę.
Ale nie....jest więc jakaś SPRAWA. Nerwowe przeszukiwania zwojów mózgowych dają różne dziwne odpowiedzi. Wygrzebuje się - zasypana już popiołem niepamięci - sprawa o włamanie. Tak, tam się było za świadka. Brrr....do dziś ciarki chodzą po plecach - na SPRAWIE można się było poczuć jak oskarżony, nie poszkodowany. Już prawie się uwierzyło, że żadnego włamania nie było, a kradzież została wymyślona. Już się prawie - w wyobraźni - szło za kratki za oszustwo (w nerwach Człowiek zapomina nawet własnej daty urodzenia), podczas gdy oskarżony siedział zrelaksowany na ławce dla świadków, bowiem odpowiadał z wolnej stopy - nic mu nie udowodniono. A może - nie daj Boże - coś nie tak ze sprawami firmowymi???? Co prawda - księgowa czuwa....a i pewnie wcześniej pismo by jakieś z sądu przyszło....A może przyszło i zostało przegapione??? W takich chwilach ma się najczarniejsze myśli....
"Jak sprawa?" - dopytuje więc Człowiek Coraz Bardziej Spanikowany.
"No jak to?" - pani Sylwia nie kryje oburzenia - "sprawa o wyłudzenia pieniędzy od prostytutek!"
Jako żywo - tego nie przerabialiśmy! Człowiek się może odprężyć, zrelaksować i stanowczym tonem powiedzieć: "to na pewno pomyłka!".
Pani Sylwia jest zdumiona. Prawie widać w telefonie jej brwi, unoszące się ku górze: "pani Anna Nowak?" - pyta coraz mniej pewnie.
"Nie, nie Anna Nowak"- Człowiek oddycha z ulgą.
"Przepraszam" - mówi ostatecznie zrezygnowana pani Sylwia z sądu.
A mogła od razu sprawdzić personalia, prawda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz