z klimatem...

z klimatem...

środa, 17 marca 2010

z zapisków kury domowej 1

Nigdy nie gasić świeczek typu "tealight" wodą. Przenigdy. Zwłaszcza, kiedy niefrasobliwie wrzuciło się się do środka zużytą zapałkę, tworząc dodatkowy knot i budując tym samym miniaturowe ognisko. Nie dociekać, z czego zrobiona jest w "tealigtach" substancja udająca wosk. Być może z benzyny? W każdym razie, polana wodą, malowniczo WYBUCHA, zostawiając drobne kropelki wokół. Sprawdzone dwukrotnie. Raz na świeżym powietrzu, drugi raz na poddaszu drewnianego domu. Tego drugiego sposobu zdecydowanie nie polecam.

1 komentarz: