z klimatem...

z klimatem...

sobota, 27 marca 2010

Jest. Przyszła.

Melduję, że mimo moich czarnych wizji, wiosna jednak przyszła - mam krokusy w ogródku. I tulipany wyłażą nieśmiało. Owszem, mam też resztki śniegu, które - jak się spodziewam - pozostaną ze mną aż do sierpnia. Albo do przyszłej zimy.
Poza tym widziałam pierwsze w tym roku żaby.
I ptaki jakoś mają się ku sobie.
W temacie geofitów natomiast - cisza. Niby coś się w lesie zieleni, ale ni śladu kwiatów.
Czekam na wybuch zieleni.

1 komentarz:

  1. A dziś, dla przypieczętowania ostatecznego, widziałam dwa bociany w gnieździe. Zawsze mawiano mi, że lepiej pierwszego bociana zobaczyć w locie, nie w gnieździe. Ale zostałam wyprowadzona z błędu: w gnieździe też jest dobrze, byle była para. Była! No to sezon wiosenny uważam za szczęśliwie rozpoczęty.

    OdpowiedzUsuń