z klimatem...

z klimatem...

czwartek, 27 maja 2010

Budownictwo

Przejechałam dziś naszą uliczkę wzdłuż. Wydawałoby się, że domy stoją na niej tak ciasno, że nie ma już gdzie wstawić nawet komórki - podwóreczka są mikroskopijne.
Ale ludzie są zdolni - mamy tej wiosny CZTERY budowy nowych, niemałych domów. To wyjaśnia, dlaczego nagle zrobił się taki duży ruch ciężarówek w naszej sennej okolicy. Ciekawe, skąd bierze się pozwolenia na takie budowy? Słyszałam, że minimalna odległość od ogrodzenia, to trzy metry. I jeszcze obiło mi się o uszy pojęcie "powierzchnia biologicznie czynna", czyli ilość działki, która nie może być zabudowana....Jakoś tego nie widzę....

Za to my na razie kończymy przygodę z ekipą budowlaną. Nie będę ich miło wspominać, ale muszę odszczekać to, co powiedziałam na początku prac.
Jest zdecydowanie ładniej.
Panowie nawet postarali się na tyle, że zrobili mi koperty na blasze - tak, jak było.
Rynny przeszły pierwszy chrzest bojowy - deszcz spływa zdecydowanym strumieniem tam, gdzie powinien.
Pięknie jest.
Dopracujemy jeszcze parę szczegółów i będzie bajecznie.

przed

















po


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz