z klimatem...

z klimatem...

środa, 19 maja 2010

Stareńki kotek

Mamy ZNALEZISKO.
W poszyciu dachu znaleźliśmy zmumifikowany szkielet. Po krótkich naradach (żywiołowych!), doszliśmy do wspólnego wniosku, że należy do niewielkiego kotka.
Pewnie wlazł, biedaczysko, na strych, wcisnął się pod belkę i tak pozostał. Ciekawe, czy 10, 20, czy 70 lat temu? Może jesienią, kiedy sezonowi, wakacyjni lokatorzy - letnicy - wyjechali do swoich domów, zwierzak został i nikt nie słyszał jego miauczenia? A może zaginął i rozpaczało po nim jakieś dziecko? A może matka - kotka zapomniała o jednym ze swoich kociąt?

W każdym razie: zabytkowy szkielet, sztuk jeden.


































My ze swej strony, włożyliśmy "dla potomnych" kartkę z pozdrowieniami i naszymi podpisami.
Gburek, z wrodzonym makabrycznym poczuciem humoru, zalecał napisanie, że wszyscy umarliśmy w tym domu i teraz straszymy. Jakoś nie miałam ochoty pójść za jego radą. Szkielet kotka był wystarczająco niesamowity.

5 komentarzy:

  1. Podobno TO nie jest KOTEK.
    Kto wie, co TO jest?

    OdpowiedzUsuń
  2. biegły weterynarz stwierdził, że kotek
    biegły biolog stwierdził, że kotek

    czekamy na werdykt biegłego zoologa

    :))

    a inne głosy też ciekawe: łoś, renifer, borsuk, wiewiórka, łasica, kuna

    czekam na propozycje: co jeszcze mogło wleźć na mój dach?

    OdpowiedzUsuń
  3. Brrrrr... :)
    P.S. Oj, dziwnie się u Ciebie te komentarze dodaje, próbowałam parę razy i nic... ciekawe, czy ten pójdzie :)
    Jaki ja mam ten profil wybrać ???

    OdpowiedzUsuń
  4. Udało się!!!! Ten anonim to edorota :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pierwszym zdjęciu wygląda jak ludzkie dziecko, okropność.

    OdpowiedzUsuń