z klimatem...

z klimatem...

wtorek, 11 maja 2010

Dżinsy idealne

Może to i sprawa niewarta uwagi, ale....

Wreszcie udało mi się kupić dżinsy idealne dla mnie.
1. Nie są biodrówkami. Dżinsy - biodrówki to już normalna sprawa. Nie wiem, dla kogo jest to wygodne - pewnie dla większości, skoro nie sposób kupić spodni, które miałyby pasek w pasie. Jednak dla mnie nie! Nie lubię obawiać się każdego pochylenia w przód, czy kucnięcia, ponieważ wiąże się ono z pokazaniem całemu światu części ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę....No, chyba, że ma się na sobie tunikę do kolan. A że ja w tunice wyglądam, jak przy nadziei, więc unikam. Od trzech lat chodziłam w tych samych dżinsach, bo "psze panią, takie się teraz produkuje, nie ma innych".
2. Nie są szerokie w nogawkach. W szerokich wyglądam, jakbym ważyła ze 100 kilo więcej, niż ważę.
3. Nie są wąskie w nogawkach. W wąskich wyglądam jak piłka na cienkich nóżkach.
4. Mają odpowiedni kolor. Dżinsowy. Po prostu.

O matko, jak ja się cieszę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz