z klimatem...

z klimatem...

sobota, 29 maja 2010

Koniec złudzeń

Za część pieniędzy "urodzinowych" od mamy, które miałam wydać na jakieś ubranie (w domyśle: porządne), kupiłam sobie torebkę. Wreszcie taką, jaka mi do wszystkiego pasuje, ze szczególnym uwzględnieniem stroju codziennego: dżinsów, traperów i kurtki.

Nie torebunię, która wygląda przy moim ubiorze jak kwiatek przy kożuchu, nie plecak, który na wstępie robi złe wrażenie, ale właśnie sportową torebkę. Czerwoną.

Po kilku latach robienia sobie nadziei, że jeśli zmienię odwieczny plecak na torebkę, stanę się automatycznie Elegancką Kobietą, wreszcie jestem sobą.

Nie, nie będę elegancka na co dzień, choćbym się zawściekła. I w nosie mam, że "kobiety w pewnym wieku.....". Trudno - jedne rodzą się do bycia elegantką, inny do BYWANIA.

Będę BYWAĆ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz