W ogródku.
Po ostatnich opadach (nie wiem konkretnie, które "ostatnie" mam na myśli, bo leje od paru dni z małymi przerwami....), mój ogródek zamienił się w dzicz.
Już nawet nie mogę powiedzieć, że królują w nim mlecze, tak niepożądane przez ogrodników "trawolubnych", acz przeze mnie darzone niezrozumiałym sentymentem...Mlecze zwinęły swe żółte kwiecie i znikły. Jest trawa, mnóstwo trawy. Oraz ślimaki.
Nie wiem, co na tę ekspansję trawy powie moja pozostała roślinność. Na razie nie mam co się tam zapuszczać - jest zbyt mokro na koszenie.
Za to na farmvillu mam regularne i obfite zbiory, niezależnie od tego, czy posieję owoce, warzywa, czy kwiaty. Niezależnie od pogody, ani stopnia zaopiekowania roślinnością.
A dziśdostałam kolejny kwiatek doniczkowy od naiwnego znajomego....Kolejny, który nie wie, co - i w jak krótkim czasie - potrafię zrobić każdemu kwiatkowi, który zostanie powierzony w moje łapki...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz