...w paskudnym kolorze.
Była sobie narzuta. W kolorze morsko - zielono - niebieskim. Brzydkim, jak nieszczęście.
Kupiła ją M., ponieważ wydawało jej się, że będzie pasować do starych foteli. Nie pasowała.
Kiedy jasmeen po raz kolejny zmieniała wynajmowane mieszkanie, okazało się, że w tzw. salonie leży wykładzina w kolorze identycznym, jak narzuta M. Niewiele myśląc, M. sprezentowała jasmeen swoją narzutę.
Jasmeen krzywiła się za każdym razem, kiedy wchodziła do swojego morsko - zielono - niebieskiego pokoju. Nic nie mogła, niestety, zrobić - właścicielka domu uważała, że wystrój tego wnętrza to szczyt kolorystycznego wyrafinowania (właścicielka w ogóle była dość oryginalna w swoich gustach oraz pomysłach).
Kiedy wreszcie udało się jasmeen i jej Rodzince zdobyć WŁASNY DOM, bez żalu pożegnała się z paskudną - acz przydatną - narzutą, przekazawszy ją w wieczyste użytkowanie Panom Majstrom, którzy remontowali jej gniazdko. A potem następnym Panom Robotnikom, którzy zostali zatrudnieni w firmie Jonatana. Narzuta przez trzy lata żyła swoim życiem....
Nadszedł czas, kiedy to M. sprzedała swoje niewielkie mieszkanko Poza Granicami Cywilizacji i nabyła większe, W Granicach Cywilizacji, za to do totalnego remontu. I co się wydarzyło? Wraz z Panem Majstrem, na plac boju przybyła morsko - zielono - niebieska narzuta! Tak oto - przeżywszy liczne przygody - kawałek materiału w paskudnym kolorze powrócił do pierwotnej właścicielki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz