Jestem panią czasu, odkąd mam tu bloga.
Mogę sobie ustawić czas publikowania posta: na 11.00, 22.30 czy 15.15. I na konkretny dzień. Może mnie więc nie być przy komputerze cały tydzień, bylebym się odpowiednio wcześniej zabezpieczyła postowo. Pięknie, ale nie do końca uczciwie.
Dlatego staram się pisać na bieżąco.
I tu taka mała niejasność: najczęściej piszę wieczorami, niekiedy tuż przed północą. Kiedy kliknę "publikuj" już po północy, czyli - formalnie - dnia następnego, treść notki, w której operuję sformułowaniami : "a dziś to...." "rano poszłam.....", brzmi to - być może - nie do końca zrozumiale. A pisać "wczoraj" o dniu, który jeszcze nie minął? Bo dzień mija, kiedy idę na nocny spoczynek.
Dlatego czasem mieszam w kolejności wydarzeń i godzinach wysyłania postów. Ale tylko czasami, kiedy jest mi to potrzebne do zachowania sensu opisywanej historii.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Się nie tłumacz kochana:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię, wszystko rozumiem i mam w nosie czy to jest po północy czy przed.
Pozdrawiam.
Ania.
się nie tłumaczę, się określam ;)))
OdpowiedzUsuń