z klimatem...

z klimatem...

czwartek, 10 maja 2007

Drapieżca kontra Pisklak

Potomstwo Grusi napędziło mi dziś stracha!
Zadzwoniła do mnie córka z informacją, że Wilczysko zżera Pisklaka. Smutno mi się zrobiło, bo już się do Pisklaka przyzwyczaiłam. Zapytałam tylko, jak wygląda gniazdo i czy Pisklak wypadł sam, czy może ktoś mu pomógł (matki ptasie mają czasem drastyczne obyczaje). Odpowiedzi były mętne i pokrętne. Jedynym pewnikiem było to, że Wilczysko próbowało zeżreć Pisklaka, dzieci Pisklaka mu z pyska wydarły, ale już był całkiem nieżywy, więc wyrzuciły za bramę, żeby pieskowi nie zaszkodził.
Po powrocie do domu nie znaleźliśmy zwłok za bramą - pewnie Pies - Sąsiad się pożywił. Na zdrowie mu!
Co za to znaleźliśmy w gnieździe ? Całkiem zadowolonego z siebie Pisklaka.
Widocznie to ktoś inny wpadł w pysk Wilkowatego. Trudno - takie brutalne prawo Natury. Ale cieszę się, że to nie Grusiowy potomek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz