Potomstwo Grusi napędziło mi dziś stracha!
Zadzwoniła
do mnie córka z informacją, że Wilczysko zżera Pisklaka. Smutno mi się
zrobiło, bo już się do Pisklaka przyzwyczaiłam. Zapytałam tylko, jak
wygląda gniazdo i czy Pisklak wypadł sam, czy może ktoś mu pomógł (matki
ptasie mają czasem drastyczne obyczaje). Odpowiedzi były mętne i
pokrętne. Jedynym pewnikiem było to, że Wilczysko próbowało zeżreć
Pisklaka, dzieci Pisklaka mu z pyska wydarły, ale już był całkiem
nieżywy, więc wyrzuciły za bramę, żeby pieskowi nie zaszkodził.
Po powrocie do domu nie znaleźliśmy zwłok za bramą - pewnie Pies - Sąsiad się pożywił. Na zdrowie mu!
Co za to znaleźliśmy w gnieździe ? Całkiem zadowolonego z siebie Pisklaka.
Widocznie
to ktoś inny wpadł w pysk Wilkowatego. Trudno - takie brutalne prawo
Natury. Ale cieszę się, że to nie Grusiowy potomek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz